Nadzór budowlany skontrolował w środę stan budynków na terenie dzierżawionym od miasta przez Lubelski Klub Jeździecki. Inspektorzy zakazali użytkowania budynku, w którym mieszkają ludzie.
Kontrola odbyła się w środę. – Budynek mieszkalno-usługowy został wyłączony z użytkowania, ponieważ jest w niewłaściwym stanie technicznym i wymaga kompleksowego remontu – poinformował po południu Robert Lenarcik, szef Powiatowego Inspektoratu Nadzoru Budowlanego miasta Lublin. Zakazem użytkowania objęta została też część budynku magazynowego. – Poradzimy sobie. Nie mamy wyjścia – mówi Monika Kozicka-Gradziuk, kierownik Lubelskiego Klubu Jeździeckiego. W gorszej sytuacji są osoby mieszkające na terenie LKJ.
Nadzór budowlany miał znacznie więcej zastrzeżeń. – Pozostałe obiekty: budynek administracyjny, gospodarcze, stajnie wymagają generalnych remontów, ale nie stwierdzono zagrożenia – dodaje Lenarcik.
Wszelkie remonty mają być przeprowadzone dopiero po przeprowadzeniu przez LKJ lub miasto rzetelnych kontroli okresowych – rocznych i pięcioletnich, które mają dać odpowiedź na pytanie, jakie prace są konieczne. Protokół z rocznej kontroli przeprowadzonej w 2013 r. wzbudził poważne zastrzeżenia nadzoru budowlanego. – Nie został sporządzony rzetelnie i zgodnie z obowiązującymi przepisami. Brak jest szczegółowego opisu konstrukcji budynków, brak odniesienia do zaleceń z poprzedniej kontroli, brak szczegółowej oceny stanu technicznego elementów budynku – stwierdza szef PINB.
Umowa dzierżawy wygasa LKJ z końcem sierpnia. Miasto nie zamierza jej przedłużać, a teren zostanie powierzony Miejskiemu Ośrodkowi Sportu i Rekreacji. To od MOSiR będzie zależała dalsza obecność koni w tym miejscu.
Ratusz twierdzi, że teren dzierżawiony przez LKJ powinien być lepiej wykorzystany. – Mówimy o najbardziej atrakcyjnej części Bystrzycy z meandrami – stwierdza Krzysztof Żuk, prezydent Lublina. W tym miejscu chce utworzyć "przystanek dla spacerowiczów”, w którym odbywałyby się m.in. imprezy kulturalne. – Tak, jak na Moście Kultury – dodaje Żuk.