Województwo lubelskie jest w przedsiębiorczym ogonie Polski. – Ale wiele zmienia się na lepsze – ocenia ekspert.
Czytaj Dziennik Wschodni bez ograniczeń. Sprawdź naszą ofertę
Poziom przedsiębiorczości w woj. lubelskim jest jednym z najniższych w kraju. Na tysiąc mieszkańców przypada u nas ok. 30 małych i średnich firm. Średnia krajowa to ponad 50, a w bardziej rozwiniętych państwach UE na 1000 mieszkańców przypada 100 przedsiębiorstw.
Nie oznacza to jednak, że nic się u nas nie dzieje i jesteśmy terenem wyłącznie nastawionym na rolnictwo.
– Powstało bardzo dużo małych firm, choćby w ramach Parku Naukowo-Technologicznego. Jestem pewien, że w przyszłości nie będą się one ograniczać tylko do rynku lokalnego, ale będą też działać globalnie. Dostały one sporo pieniędzy z UE. Trzeba poczekać na owoce ich pracy – mówi dr Mariusz Kicia z Katedry Bankowości UMCS.
W najnowszym rankingu firm działających w Polsce, opublikowanym wczoraj przez dziennik „Rzeczpospolita”, znalazło się kilkadziesiąt przedsiębiorstw z woj. lubelskiego. Część z nich to duże, państwowe przedsiębiorstwa, jak PGE Dystrybucja S.A. czy Zakłady Azotowe Puławy. Ale w zestawieniu sporo jest też małych i średnich firm, które odnoszą coraz większe sukcesy.
Eksport ciągnie biznes
Lubelska „Spiżarnia” sprzedaje w Wielkiej Brytanii polską żywność. W ofercie ma słodycze, przetwory, wędliny, nabiał i artykuły chemiczno-kosmetyczne. – Zaczynaliśmy od samochodu osobowego i pożyczonej przyczepki. Rozwoziliśmy barszczyki w proszku i inne pakowane jedzenie. Teraz mamy tiry i dwa centra dystrybucji w Londynie i Manchesterze – mówi Karol Wroński, jeden z właścicieli firmy.
„Spiżarnia” zatrudnia w Polsce i Anglii ponad 90 osób, a w ofercie ma ponad 8 tys. produktów. Ostatnio wynajęła 7,5 tys. mkw. w nowym centrum logistycznym Panattoni Park Lublin.
Według danych Agencji Rynku Rolnego w 2014 r. eksport polskiej żywności wzrósł o 4,5 procent. A jednym z głównych rynków eksportowych jest właśnie Wielka Brytania. – Widać, że eksport żywności rośnie i ratuje firmy przed spadkami – mówi Wroński.
W tej samej branży działa też „Bury Trade”. Lubelska firma importuje i eksportuje owoce i warzywa. Jej przychody wzrosły w ciągu roku o ponad 15 proc., a w 2014 wynosiły 233 mln zł. Z kolei w rankingu największych sieci handlowych na 14. miejscu znalazła się lubelska „Stokrotka”, która wyprzedziła m.in. poznańskiego „Piotra i Pawła”.
Sukcesami w eksporcie może się pochwalić także lubelski „Ursus”. W tym roku liczba rejestracji ciągników rolniczych tej marki wzrosła o 40 proc., a w 2014 r. firma odnotowała ponad 122 mln złotych przychodu z samego eksportu. Jest już w Etiopii, a teraz chce się pojawić na rynku irańskim. Spółka dostarczy też 2,4 tys. ciągników do Tanzanii. Wartość kontraktu opiewa na 55 mln USD.
Duży potencjał regionu
Według dr. Mariusza Kici województwo lubelskie ma duży potencjał i może się rozwijać jeszcze szybciej. – Mamy spory kapitał intelektualny, w postaci choćby studentów, ale trzeba powstrzymać ich przed wyjazdami. Musimy też inwestować w szkolnictwo zawodowe, bo część firm ma problemy ze znalezieniem wykwalifikowanych pracowników.
Według naukowca, Lublin powinien rozwijać sektor outsourcingowy (tzw. BPO). Chodzi o zachęcanie dużych firm do lokowania u nas biznesu. – Chodzi o to, by udostępniać im infrastrukturę, tańsze biura, magazyny czy miejsca na działalność logistyczną – mówi dr Kicia.