Prezydent Lublina dostał od Rady Miasta wotum zaufania za rok 2020. Choć wynik był łatwy do przewidzenia, to dyskusja w tej sprawie trwała od rana do wieczora, z godzinną przerwą obiadową. Sama dyskusja była do bólu przewidywalna: kto miał chwalić prezydenta, ten go chwalił. Kto miał krytykować, ten krytykował
Składanie raportu o stanie miasta jest corocznym obowiązkiem prezydenta, narzuconym przez prawo krajowe i to dość niedawno, bo rozpatrywany w czwartek raport był dopiero trzecim w historii.
Na 234 stronach tego dokumentu prezydent roztacza wizję miasta, które dobrze się rozwija, mimo trudności, głównie finansowych, jakich nie szczędził samorządom epidemiczny rok 2020.
– Ubytek dochodów związany ze stanem epidemii wyniósł około 155 mln zł – podkreślał podczas debaty prezydent Krzysztof Żuk. W samej tylko komunikacji miejskiej wpływy ze sprzedaży biletów stopniały w zeszłym roku, jak podaje Żuk, o 30 mln zł.
Lublin z raportu ma 338 586 mieszkańców, czyli znowu mniej niż rok wcześniej. Od lat to nikogo nie dziwi. Jednak tym razem ubytek był większy niż zwykle, głównie za sprawą większej liczby zgonów. W 2019 r. zanotowano ich 3579, przez cały rok 2020 zmarły 4224 osoby.
Ale nawet w tej sytuacji demograficznej Urząd Miasta dostrzega pozytywy. – Udział osób w wieku przedprodukcyjnym nieznacznie wzrasta – podkreślał radnym Robert Żyśko, zastępca dyrektora Wydziału Strategii i Przedsiębiorczości. Młodzi wchodzący na rynek pracy mają trudniej niż rok wcześniej. Z 8 do 9 proc. wzrósł odsetek bezrobotnych do 25 roku życia.
Do dyskusji nad raportem jak co rok mogli się zgłosić zainteresowani mieszkańcy. Zgłosiło się szesnastu. Z tej możliwości skorzystała nawet spółka TBV Investment, która zabiega u władz miasta o możliwość zabudowania, głównie blokami, 30 ze 105 ha górek czechowskich.
– Przez ostatnich kilka lat staramy się znosić bariery w myśleniu o górkach – tłumaczył Zbigniew Dymowicz, dyrektor ds. inwestycji w TBV. Krytykował niektórych radnych za to, że starali się zablokować budowę otwartej w maju ścieżki przez górki.
– Były to działania wymierzone w mieszkańców Lublina – mówił Dymowicz. – Liczba ludzi, którzy odwiedzają ścieżkę, jest potwierdzeniem tego, czego potrzebują mieszkańcy. Dostępnych terenów zielonych – mówił przedstawiciel TBV, który przypominał, że w zamian za umożliwienie budowy na 30 ha spółka zobowiązała się urządzić na swój teren park na 75 ha.
Nie zabrakło też i drugiej strony, czyli przeciwników zabudowy górek, którzy nadal liczą na to, że sąd unieważni uchwałę Rady Miasta wyznaczającą na tym terenie strefy pod budowę bloków. Mowa o studium przestrzennym uchwalonym w lipcu 2019 r.
Jego nieważność wobec górek czechowskich orzekł jeszcze w 2019 r. Wojewódzki Sąd Administracyjny. Jego wyrok nie utrzymał się w Naczelnym Sądzie Administracyjnym, który po skardze kasacyjnej złożonej przez Ratusz polecił WSA, żeby ponownie rozpatrzył spór o studium.
– Skarga kasacyjna Rady Miasta została złożona bez jej wiedzy, zawiera szereg manipulacji i zwyczajnych kłamstw obliczonych na brak weryfikacji – twierdzi Andrzej Filipowicz, jeden z aktywistów przeciwnych zabudowie górek. – NSA oparł się na błędnych i niekompletnych informacjach. Został najzwyczajniej w świecie wprowadzony w błąd – oceniał Filipowicz. – Prezydent powinien abdykować, a Rada Miasta Lublin samorozwiązać.
– Postępowanie przed sądami administracyjnymi jest postępowaniem na dokumentach – odpowiadał mu później Zbigniew Dubiel, koordynator radców prawnych Ratusza. Przypominał, że do złożenia skargi w tym przypadku nie jest konieczna uchwała Rady Miasta, a gdyby była, sąd by się o nią upomniał. Podkreślał też, że sąd nie jest związany treścią skargi, bo ma komplet dokumentów.
Głosy zapisanych do debaty mieszkańców w przytłaczającej większości były jednak pochwałami pod adresem władz miasta. Przedstawicielka działkowców chwaliła miejskie dotacje dla ogrodów działkowych. Jedna z mieszkanek łamiącym się ze wzruszenia głosem zachwalała ośrodek Mozaika, z którego korzysta jej dorosła, niepełnosprawna córka.
– Miasto daje mi możliwość ciągłego rozwoju, wejścia w dorosłe życie – mówił Szczepan Lech Daniel. Podkreślał też fakt, że Lublin dostał tytuł Europejskiej Stolicy Młodzieży 2023 roku. – Cokolwiek by pan prezydent nie zrobił dobrego dla miasta, zawsze się znajdzie grupa ludzi, którzy będą go krytykować – zachwalała Małgorzata Szatkowska.
Kibice żużla doceniali proponowaną przez prezydenta nową lokalizację stadionu żużlowego. – Wydaje się wręcz idealnym miejscem – mówił Konrad Koperwas, który przekonuje, że obiekt nie będzie zbyt głośny dla otoczenia. – Najbliższe bloki mieszkalne będą około 400 metrów od tego obiektu, który będzie docelowo zadaszony.
– To był festiwal, że Lublin jest śliczny, rozwija się, ale moim zdaniem za wolno. Przesadziliśmy przez kilka lat z inwestycjami. I w tym roku się okazuje, że nie ma pieniędzy – stwierdził Eugeniusz Bielak, miejski radny PiS, gdy po głosach mieszkańców do dyskusji przystąpili radni. Zwolennicy prezydenta mocno go chwalili, opozycja krytykowała. Bielakowi nie podoba się m.in. wzrost opłat za wywóz śmieci czy poszerzenie Strefy Płatnego Parkowania. – To miasto nie będzie już przyjazne dla młodych ludzi.
Od opozycji prezydentowi obrywało się też za budżet obywatelski, w tym projekt dotyczący wąwozu między osiedlami LSM a Czubami. – Mijają kolejne lata i miesiące i to zadanie nie jest realizowane – podkreślał radny Zdzisław Drozd (PiS).
Obóz prezydencki nie szczędził Żukowi pochwał. – Wyłania się z tego raportu wizja miasta przyszłości. To wizja miasta, w którym żyje się lepiej – przekonywał radny Marcin Bubicz (prezydencki klub radnych).
– Największą bolączką dla wielu mieszkańców naszego miasta są te przysłowiowe górki czechowskie, czyli brak dbałości o zdrowie mieszkańców – oceniał Piotr Gawryszczak, przewodniczący opozycyjnego względem Żuka klubu PiS. Jako inne zaniechanie wskazywał fakt, że od kilkunastu lat budynek Domu Kultury Kolejarza stoi praktycznie pusty, chociaż według niego mógłby być służyć seniorom. Krytykował też zbyt małą, jego zdaniem, liczbę mieszkań komunalnych.
Szef opozycyjnego wobec prezydenta klubu radnych PiS przekonywał też, że kultura powinna promować dzietność i wierność, by pomóc w zapobieganiu niekorzystnym trendom demograficznym.
Stronnicy prezydenta bronili go przed zarzutami o nadmierne zadłużenie miasta. – Jest takie powiedzenie, że kto skąpo sieje, ten skąpo zbiera – mówił radny Adam Osiński (klub Żuka). Bronił też wprowadzanych opłat i podwyżek opłat. – Niestety, gospodarka kapitalistyczna i ekonomia tego wymagają, że nie ma nic za darmo. Bo jak jest za darmo, to nic nie jest szanowane.
Z kolei radny Bartosz Margul (również z klubu prezydenta) tłumaczył, że tempo zadłużania się państwa jest o wiele większe niż to, w którym zadłuża się samorząd Lublina.
Finałem całodniowej debaty było zakończone za pięć dwudziesta głosowanie nad udzieleniem prezydentowi wotum zaufania za rok 2020. Jego wynik był przewidywalny od samego początku: 18 głosów za wotum (z klubu prezydenta Żuka), 11 głosów przeciw (cały klub PiS) oraz 1 głos wstrzymujący się (niezrzeszony radny Stanisław Brzozowski).
To dopiero pierwsza uchwała podjęta na dzisiejszym posiedzeniu Rady Miasta, która ma dzisiaj do rozpatrzenia jeszcze wiele projektów uchwał. Najwięcej emocji budzi sprawa lokalizacji nowego stadionu żużlowego, ale przed radnymi jest też m.in. decyzja w sprawie pomocy finansowej dla Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji, czy przeznaczenie dodatkowych 6 mln zł na budowę dworca.