Kelner z Lublina odpowie przed sądem za napaść na Tunezyjczyka. Do ataku doszło podczas święta niepodległości. Obcokrajowiec chciał obejrzeć mecz w jednym ze śródmiejskich lokali.
Czytaj Dziennik Wschodni bez ograniczeń. Sprawdź naszą ofertę
Włodzimierz P. wyjątkowo hucznie uczcił dzień 11 listopada. Wieczorem 34-letni kelner był już pijany. Siedział w szatni jednego z pubów przy ul. Okopowej w Lublinie. Około 21 wszedł tam Mohamed A. Tunezyjczyk razem ze swoim rodakiem chciał obejrzeć mecz. Zapytał szatniarza, jakie spotkania będą transmitowane w klubie.
Na widok obcokrajowców siedzący w szatni Włodzimierz P. wyraźnie się ożywił. Z akt sprawy wynika, że zaczął wyzywać obu Tunezyjczyków. Prowokował ich do wyjścia na zewnątrz. Goście nie dali się wyprowadzić z równowagi. Przeszli z szatni do baru.
Pijany 34-latek ruszył jednak za nimi, krzycząc do Mohameda A. „Ciapaku!”. Tunezyjczycy zaczęli nagrywać całe zajście telefonami komórkowymi. To jeszcze bardziej rozjuszyło kelnera. W
łodzimierz P. wytrącił aparat z ręki Mohameda. Po chwili dwa razy uderzył go w żebra. Wtedy w drzwiach baru pojawił się szatniarz. Przekazał 34-latkowi, że taksówka, którą zamawiał, czeka przed pubem. Włodzimierz P. wyszedł i odjechał do domu.
Włodzimierz P. w prokuraturze częściowo przyznał się do winy. Potwierdził, że rzucał obelgi pod adresem obcokrajowców. Nie pamiętał jednak, czy ich bił. Twierdził, że to jeden z Tunezyjczyków potrącił go wchodząc do pubu. Dlatego doszło do sprzeczki.
Kluczowym dowodem w sprawie są nagrania wykonane przez Tunezyjczyków. Według prokuratury potwierdzają one ich wersję wydarzeń. Włodzimierz P. był już wielokrotnie karany: za groźby, napaść i naruszenie nietykalności. Teraz grozi mu do 5 lat więzienia.