Konary i gałęzie mogą uszkodzić dach i elewację, a korzenie fundamenty. Na usunięcie około stuletniego dębu i rosnącego obok klonu zgodził się już wojewódzki konserwator zabytków.
Nieruchomość przy ul. Staszica 3 zmieniła właściciela w 2016 r. XVIII-wieczny Pałac Potockich kupiła od KUL spółka Building Investment (kwotę transakcji znają tylko oni). Na tyłach zabytku spółka chce budować apartamentowiec z garażem podziemnym. Gruntowną przebudowę przejdzie też sam pałac.
– Zgodnie z zasadami sztuki konserwatorskiej – podkreśla Dariusz Kopciowski, wojewódzki konserwator zabytków w Lublinie, który nie ukrywa radości, że zabytek po latach wreszcie doczeka się gruntownej modernizacji i przywrócenia dawnej historycznej formy.
A jak gałąź spadnie?
Zostanie m.in. odtworzony dach mansardowy, który zostanie pokryty dachówkę ceramiczną. Mowa jest też o odkryciu polichromii na elewacji zachodniej i odrestaurowaniu architektonicznych detali. Rosnące na podwórku ogromne drzewa będą to wszystko przysłaniać.
Na usunięcie klonu pospolitego (obwód pnia 200 cm) Wojewódzki Urząd Ochrony Zabytków zgodził się w marcu. Nie udzielił wówczas pozwolenia na wycinkę dębu szypułkowego (280 cm). Trzy miesiące później zmienił zdanie.
Inwestor starając się o pozwolenie przedłożył opinię konstrukcyjną, z której wynika, że spadająca gałąź czy konar „niemal na pewno” uszkodzi dach lub elewację. W dokumencie czytamy też, że wyniesiony system korzeniowy dębu „prawdopodobnie uszkadza fundamenty budynku”. Konstruktor przedstawia też czarny scenariusz - przewrócenie się drzewa.
„Wyrok” na drzewo wydał też dendrolog.
Nie mogłem ryzykować
– To bardzo duże i bardzo piękne drzewo. Gdy by rosło na wolnej przestrzeni to mogłoby przeżyć jeszcze kilkaset lat – ocenia Wojciech Matacz z Polskiego Towarzystwa Chirurgów Drzew. – W tej przestrzeni może żyć pewnie jeszcze kilkanaście, może kilkadziesiąt lat. Ale zagwarantować tego nie mogę.
W jego opinii dendrologicznej – sporządzonej na zlecenie inwestora – czytamy, że konary i gałęzie mogą uszkadzać elewację i dach. Dendrolog zauważa też, że dąb rosnąc na wybetonowanym dziedzińcu ma ograniczony dostęp do wody i innych substancji odżywczych. Proponuje ciecia: sanitarne (usunięcie części martwych i połamanych) i korygujące (by poprawić statykę drzewa). Na końcu dokumentu pojawia się „proponuję usunięcie”.
– System korzeniowy jest o 2-3 metry większy niż rzut korony drzewa. A inwestor planuje też pomieszczenia podziemne. W takim przypadku korzenie mogą zostać uszkodzone. Gdyby więc drzewo się przewróciło, to koszty byłyby ogromne. Dlatego w swojej opinii nie mogłem zagwarantować stwierdzenia, że drzewo jest bezpieczne, że nikomu ani niczemu nie zagraża. Nie mogłem ryzykować – tłumaczy dendrolog.
Zabytek albo drzewo
– Rozumiem względy ekologiczne, ale moim zadaniem jest ochrona zabytku – tłumaczy wojewódzki konserwator zabytków. – Dla mnie ważniejszy jest pałac, drzewo jest tutaj czymś wtórnym. Tym bardziej, że to prawdopodobnie samosiejka.
Pałac powstał w latach 1716-34. Dziedziniec o charakterze „paradno-użytkowym” przez wiele lat był pozbawiony zieleni wysokiej. Świadczyć o tym mają zdjęcia lotnicze wykonane przed II wojną światową (1935-38). Ale nie tylko. Konserwator powołuje się na pracę magisterską z 1989 r. Autorka pisze, że „dziedziniec pałacu nie mógł być wtedy, tak jak dziś, zadrzewiony, ponieważ uniemożliwiałoby to ruch pojazdów”.
Dariusz Kopciowski nie ukrywa też, że autorytetem dla niego w tym temacie jest prof. Jerzy Kowalczyk, który opisując barokową architekturę niektóre nasadzenia nazywa wprost „niweczeniem historycznego krajobrazu miasta”.
Przesadzić albo posadzić
Dziś ani wiceprezes Building Investment Jerzy Korszeń (znany architekt i były prezes lubelskiego oddziału Stowarzyszenia Architektów Polskich), ani prezes Jerzy Urban (właściciel wielu nieruchomości w Lublinie), o swojej najnowszej inwestycji rozmawiać nie chcą. Jak udało nam się ustalić nieoficjalnie, pierwszy ze wspólników skłania się ku pozostawieniu drzewa. Drugi jest kategorycznie przeciw.
Pod dziedzińcem miałaby się bowiem mieścić sala konferencyjna. Budowa takiego pomieszczenia pod drzewem to nie lada wyzwanie. Rzecz nie niemożliwa, ale bardzo kosztowna i przedłużająca inwestycję.
Gdy o planach wycinki zrobiło się głośno pojawił się pomysł by przenieść drzewo np. na zamkowe błonia. Jedna z firm wyspecjalizowanych w takiej działalności nie zdecydowała się podjąć wyzwania. Kolejna – najbardziej znana na polskim rynku – może nie mieć odpowiedniego sprzętu do przesadzania tak dużych drzew. Dlatego inwestor mówi o nasadzeniach kompensacyjnych. Sześć sztuk o obwodzie 50-55 cm lub siedem 40-45 cm ma zrekompensować stratę w środowisku. Miejsca, gdzie te nowe miałyby się pojawić, ma wskazać biuro Miejskiego Konserwatora Zieleni.
Klon na działce obok też zostanie wycięty
Rośnie na granicy chodnika i działki przy ul. Zielonej 5a. Już wiele lat temu zapadł na niego wyrok. W miejscu gdzie od dwóch sezonów latem jedzenie z mobilnego kontenera serwuje ekipa Munchies spółka Bieńkowski Lis Mierzwa Architekci zamierza postawić nową kamienicę. Budynek jest obecnie w fazie projektowania, inwestor zamierza ruszyć z pracami w przyszłym roku.
– Nawet gdybyśmy nie musieli wycinać tego drzewa to musimy. Takie są wydane przez miasto warunki zabudowy. Nowy budynek musi się wpisać w historyczną pierzeję – tłumaczy Jacek Bieńkowski, prezes spółki. I podkreśla: – Mam duży szacunek do zieleni. To ważny element w mieście. Dlatego też projektując nowy biurowiec przy ul. Spokojnej zostawiliśmy duże drzewo, posadziliśmy też nowe.
Drzewa w mieście
• Nieodłączny element krajobrazu każdego miasta. Nie zawsze je zauważamy kiedy są, to natychmiast dostrzegamy gdy tylko znikną.
• Produkują tlen, absorbują spaliny, jonizują powietrze, redukują hałas, zatrzymują pyły, rozpraszają wiatr, regulują temperaturę i wilgotność, maja właściwości bakteriobójcze. Dają cień, zdobią miasto i korzystnie działają n naszą psychikę.
• Najcenniejszy, najtrudniejszy do odtworzenia i najbardziej zagrożony składnik zieleni miejskiej. Starego drzewa nie da się zastąpić sadzonką ze szkółki, dlatego kluczową kwestią jest walka o stare drzewa.
(Cytaty z filmu „Odcinek 2 - Drzewa w mieście” wyprodukowanego przez TV NID - Narodowy Instytut Dziedzictwa)