Mieszkańcy złapali się za głowy, jak zobaczyli rachunki za wodę. Nawet ponad tysiąc złotych mają do zapłacenia lokatorzy bloków przy ul. Świętokrzyskiej. – Spółdzielnia zamówiła za dużo energii do podgrzania wody – narzekają. Teraz władze SBM „Choiny” głowią się jak wyjść z tej sytuacji.
- Mam do dopłaty blisko 1 tys. zł a przecież co miesiąc spółdzielnia pobiera zaliczkę na wodę – mówi nam jedna z mieszkanek Spółdzielni Budowlano-Mieszkaniowej „Choiny” w Lublinie.
- Mój rachunek wyniósł ponad 500 zł. Złapałam się za głowę – opowiada i dodaje: - Sąsiadka, starsza pani, która oszczędza wodę, myje się w misce, musi dopłacić ponad 900 złotych. Sąsiad, kilka złotych mniej niż ona – wylicza kolejna osoba.
Wodę do domów w Lublinie dostarcza miejska spółka MPWiK. Metr sześcienny kosztuje ponad 8 złotych. Ale to woda zimna. Mieszkańcy, spółdzielnie, wspólnoty mieszkaniowe muszą ją podgrzać. Wodę dla czterech bloków przy ul. Świętokrzyskiej, w których mieszka około 300 rodzin - SBM „Choiny” podgrzewa w jednej z wymiennikowi. Moc do podgrzania wody spółdzielnia zamawia w innej miejskiej spółce – LPEC.
- W maju otrzymaliśmy kwartalne rozlicznie. Nie mogliśmy uwierzyć własnym oczom, bo okazało się, że za metr sześcienny ciepłej wody płacimy ponad 50 zł. To chyba najdrożej w Lublinie – mówi jedna z mieszkanek. -Przeprowadziliśmy własne śledztwo i okazało się, że prezes spółdzielni zamówiła w LPEC dwa razy więcej mocy niż dotychczas. Aż się boję, jak myślę o kolejnym rozliczeniu, które otrzymamy we wrześniu – dodaje załamana.
Teresa Stępniak-Romanek, rzecznik prasowy LPEC wyjaśnia, że spółka za pobrane ciepło rozlicza się ze Spółdzielnią SBM Choiny na podstawie wskazań urządzeń pomiarowych zamontowanych w węzłach cieplnych i zleceń na zamówioną moc cieplną dla budynków korzystających z ciepłej wody. I zastrzega, że nie może ujawnić szczegółów umowy ze spółdzielnią.
Prezes SBM „Choiny” Teresa Niebrzydowska nie odpowiada wprost na pytanie, czy podczas zamawiania energii popełniono błąd.
- Ta sieć była budowana kiedy brakowało materiałów. Instalacja nie ma izolacji, raz rury są węższe, raz szersze. Utrata ciepła jest bardzo duża i to też ma wpływ na cenę. Zresztą z tej wymiennikowni woda zawsze był droższa niż w innych – mówi. – Znając problem już umawiam się na rozmowy z LPEC, aby znaleźć jakiejś wyjście z sytuacji – zapewnia pani prezes.
Nie wiadomo jednak, czy uda się to wyjście znaleźć.
Dlatego spółdzielnia bierze pod uwagę także to, żeby bloki przy Świętokrzyskiej odłączyć od wymiennikowi.
– Wówczas to LPEC powinien w jakiś inny sposób podłączyć bloki do swojej sieci. Nie wiem, czy zechce, bo to kosztuje. Trzeba dobudować część sieci – mówi prezes Niebrzydowska.
Mieszkańcy mają też pretensję do LPEC, że firma widząc iż spółdzielnia zamówiła za dużo energii nie zwróciła jej na to uwagi. – Kiedy zgłaszane zapotrzebowanie jest za małe, to LPEC reaguje. Jak za duże, to okazuje się że firma siedzi cicho – narzeka jedna z mieszkanek.
- Za zamawianie mocy cieplnej na potrzeby ciepłej wody oraz za rozliczanie kosztów ciepłej wody na poszczególne budynki i mieszkania odpowiada SBM Choiny. LPEC S.A. nie ma podstaw do kwestionowania parametrów wnioskowanych przez odbiorcę ciepła podyktowanych aktualnymi potrzebami, jeśli pokrywają one potrzeby cieplne budynku – wyjaśnia Teresa Stępniak-Romanek.