Ratusz chce mieć więcej pieniędzy ze sprzedaży biletów komunikacji miejskiej. Tłumaczy, że tylko tak może zdobyć fundusze na zwiększenie częstotliwości kursów. Propozycją zmian w cenniku radni mieliby się zająć za miesiąc
Wrzesień (tak planuje miasto) przywita nas nową siecią linii autobusowych i trolejbusowych. Ma ona uwzględniać nowe odcinki trakcji zbudowane za unijne pieniądze. Przez każdą z ulic z „unijnymi” drutami musi kursować trolejbus, bo inaczej miasto może stracić dotację.
Do pomocy w tworzeniu nowej mapy wynajęty został jeden z najbardziej znanych ekspertów w tej branży, Marcin Gromadzki. Polecono mu tak planować sieć, by liczba przejechanych przez autobusy i trolejbusy kilometrów nie była większa od tej, za którą miasto płaci obecnie.
Krytyka
Takie podejście Gromadzki otwarcie skrytykował na prezentacji projektu mapy, o czym pisaliśmy na początku maja. Ekspert podkreślił, że budowa nowych odcinków sieci powinna skutkować także wzrostem wydatków na przejechane kilometry, bo w przeciwnym razie pasażerowie mogą stracić część z istniejących bezpośrednich połączeń. A takie głosy niezadowolenia już się pojawiają.
W bieżącym roku miasto planuje wykupić u przewoźników 19 milionów tzw. wozokilometrów (wzkm) rocznie. Czy jest szansa, by wykupiło więcej?
– Na więcej w tym roku nas nie stać. Co do przyszłego roku będziemy o tym rozmawiać przy konstrukcji budżetu – mówi Krzysztof Żuk, prezydent Lublina. Ale zastrzega, że miasto może wydać na zapłatę za kursy tylko tyle pieniędzy ile ma, a kredytu na to zaciągać nie może, bo zabrania tego prawo.
134 mln zł za 19 mln wzkm
Za wspomniane 19 milionów wzkm miasto zapłaci w tym roku blisko 134 miliony złotych. Ponad połowę tej kwoty przyniosą wpływy z biletów, resztę trzeba będzie dołożyć z miejskiej kasy. A jak twierdzi prezydent więcej dokładać się nie da.
– Musielibyśmy zabrać pieniądze z oświaty, czy polityki społecznej. I w jednym i w drugim przypadku jest to praktycznie niemożliwe – stwierdza Żuk. – Dlatego na czerwcowej sesji Rady Miasta prowadzona będzie dyskusja nad taryfą, bo musimy spojrzeć na nią także przez pryzmat przyszłego roku.
Prezydent pytany czy de facto chodzi o zwiększenie wpływów z biletów – odpowiada: Tak.
Jednym z rozważanych pomysłów może być likwidacja biletu 30-minutowego i zastąpienie go 60-minutowym w wyższej cenie. – Na razie nie ma decyzji – mówi Monika Fisz z Zarządu Transportu Miejskiego.
Ile kupuje miasto
W ciągu trzech lat liczba wykupionych przez miasto wozokilometrów rośnie bardzo nieznacznie. W roku 2013 było to 18,1 miliona, w zeszłym 18,7 miliona, a w bieżącym ma być 19,2 mln.
Wpływy ze sprzedaży biletów pokrywają coraz mniejszą część wydatków na zapłatę dla przewoźników.
W roku 2013 było to 64,5 proc., w roku ubiegłym 56,3 proc., w bieżącym miasto spodziewa się ok. 55–56 proc.