15 imprez ma ułatwić przełamanie lodów między nowymi mieszkańcami miasta, którzy przyjechali tu z Ukrainy, a tymi, dla których Lublin od dawna jest domem. Cykl festynów ma sfinansować amerykańska organizacja pomocowa.
– Jeżeli dzieci się wyskaczą, razem zaśpiewają, razem posłuchają ciekawego spektaklu, uśmiechną się. Jak się dzieci śmieją, to się mama śmieje. A jak się człowiek śmieje, podnosi się poziom endorfin. A endorfiny są najlepszym lekiem na traumę, na stres, na wojnę – przekonuje Rafał Koziński, dyrektor Centrum Kultury, które koordynuje cykl dzielnicowych festynów.
Pierwsza z imprez, dwudniowa, jest zaplanowana na przyszły weekend w parku Ludowym. Dyrektor CK liczy na to, że przez park przewinie się w tym czasie nawet 50 tys. widzów. Festyny "Integracje" mają się odbywać (nie równocześnie) we wszystkie weekendy lipca i sierpnia w 15 dzielnicach.
Wiadomo już, że 2 lipca impreza ma zawitać na Kalinowszczyznę, zaś 3 lipca na Rury. Dalszy terminarz dopiero ma być ogłoszony, ale już wiadomo, że na trasie będzie również Czechów, Czuby, Dziesiąta, Felin, Konstantynów, Ponikwoda, Sławin, Tatary, Węglin, Wieniawa, Wrotków i dzielnica Za Cukrownią.
Każdy z festynów ma trwać od godz. 13 do 19. W programie każdego z nich mają się znaleźć cztery spektakle (w sumie na przemian będzie wystawianych siedem przedstawień), gry i zabawy, występy sztukmistrzów, koncerty, tzw. dmuchańce do skakania, warsztaty teatralne i animacje dla całych rodzin. Na zakończenie każdego z festynów przewidziano fire show.
Organizatorzy przekonują, że wakacyjne imprezy pomogą w integracji dzieci z Polski i Ukrainy, choćby podczas zajęć ze sztukmistrzami. – Tam nie jest potrzebny język, potrzeba trochę umiejętności, pomachania maczugami i piłkami. Język nie jest barierą i od razu są efekty, od razu jest radość i integracja, od razu mogą z tego pozostać przyjaźnie – mówi Koziński.
– My nie mamy najmniejszego zamiaru robienia Polaków z tych ludzi, którzy do nas przyjechali. Oni są i pozostaną Ukraińcami i takich ich tutaj chcemy widzieć – zastrzega Mariusz Banach, zastępca prezydenta miasta. Przekonuje zarazem, że słuszną decyzją, choć w kontrze do ministerstwa edukacji, było skierowanie w Lublinie ukraińskich dzieci do zwykłych klas w szkołach, zamiast do specjalnych oddziałów przygotowawczych. – Integracja się dokonywała w sposób błyskawiczny. Te dzieci dzisiaj mówią po polsku.
Wstęp na imprezy będzie bezpłatny. Festyny ma sfinansować fundacja Polskie Centrum Pomocy Międzynarodowej z pieniędzy amerykańskiej organizacji pomocowej Care.