Mieszkanka Lublina wybrała nr 997, ale wciąż rozmawiała z oszustem. W ten sposób dała się oszukać i zostawiła na ulicy w kopercie 9 tys. zł
Na stacjonarny telefon lublinianki zadzwoniła najpierw młoda kobieta, po czym chwilę później się rozłączyła. Kolejny telefon pochodził już od mężczyzny, który przedstawił się jako funkcjonariusz CBŚP.
Wypytywał kobietę o posiadane w bankach konta i lokaty oraz sumy zgromadzonych na nich środków.
Żeby uwiarygodnić całą sytuację, zaproponował, by starsza pani nie rozłączając się, wykręciła numer 997 i tam potwierdziła podawane przez niego dane: imię i nazwisko oraz numer służbowej legitymacji. Kiedy głos w słuchawce je potwierdził, 73-latka miała pewność, że rozmawia z prawdziwym funkcjonariuszem.
Mężczyzna nakazał kobiecie udać się do banków i dokonać wypłat pieniędzy. Przekonywał, że jej oszczędności są zagrożone ze strony nieuczciwych pracowników placówek, w których trzyma gotówkę. Mężczyzna przekazał jej dokładny instruktaż, według którego ma postępować. Polecił zamówić taksówkę i pojechać do banku po pieniądze, a następnie zostawić gotówkę w umówionym miejscu.
Instruowana cały czas przez telefon komórkowy starsza pani wykonywała kolejne polecenia. W sumie dziewięć tys. zł. zostawiła w kopercie na jednej z ulic. Kiedy po tym zadaniu otrzymała drugie polecenie wypłaty pieniędzy, wówczas zrozumiała, że padła ofiarą oszustów. O zdarzeniu powiadomiła Policję.