Pięć embrionów ludzkich w szklanych słojach wypełnionych formaliną znaleźli wczoraj w kontenerze na śmieci pracownicy przedsiębiorstwa komunalnego w Krasnymstawie. Ordynator położnictwa w miejscowym szpitalu podejrzewa, że to spisek przeciwko niemu.
Zarodki były w różnym stadium rozwoju. Najmniejszy słój miał pojemność 100 ml. Największy – 900 ml. Gdy dokonano tego makabrycznego odkrycia, była godz. 15. Właśnie przywieziono na wysypisko kontenery pochodzące z terenu miejscowego szpitala. Pracownicy, którzy je opróżniali, nie mogli uwierzyć własnym oczom. O swoim znalezisku natychmiast powiadomili policję.
– Słoje zostały zabezpieczone – informuje Sławomir Dulniak, rzecznik prasowy krasnostawskiej policji. – Przekazane zostaną do badań do Zakładu Medycyny Sądowej w Lublinie.
Rzecznik zapytany przez nas, czy słoje z embrionami pochodzą z miejscowego szpitala mówi, że za wcześnie na takie stwierdzenia. – Te pojemniki są ogólnie dostępne – dodaje.
Piotr Matej, dyrektor SPZOZ w Krasnymstawie, zapewnia, że szpital nie wyrzucił embrionów na śmietnik. – Ordynator oddziału ginekologiczno-położniczego zapewnił mnie, że zarodki nie pochodzą z naszego szpitala – mówi. – Powołamy specjalną komisję, która zbada tę sprawę.
Dotarliśmy do Leszka Janeczka, ordynatora oddziału ginekologiczno-położniczego. Twierdzi on, że w tym wypadku można mówić już o płodach ludzkich. – Embriony to początkowa faza rozwoju. Z tego, co wiem, znalezione płody miały od 14 do 18 tygodni – mówi.
Ordynator nazywa wydarzenia makabrycznym, dziwnym i zagadkowym. Przedstawia nam swoją wersję rozwiązania tajemnicy. – Dziś w izbie lekarskiej odbywał się konkurs na ordynatora oddziału ginekologiczno-położniczego w Krasnymstawie. Kandydowałem ja i kolega z oddziału. W czasie trwania konkursu, ktoś zadzwonił i obwieścił o znalezisku. Anonimowy telefon dostała też lubelska telewizja, która natychmiast przyjechała na miejsce. Moim zdaniem, ktoś chciał nas oczernić. Ktoś z premedytacją musiał zbierać od jakiegoś czasu te płody, przechowywać, aby je dziś podrzucić.