Specjalna firma ochroniarska, dodatkowi wartownicy i stały kontakt z policją. Od kilku dni Muzeum na Majdanku jest jednym z najlepiej strzeżonych miejsc w Lublinie.
Dyrekcja muzeum, w obawie przed wścibskimi „poszukiwaczami skarbów”, zwiększyła środki bezpieczeństwa. – Zdarzają się osoby, które przychodzą do obozu i chcą znaleźć coś cennego. A potem to sprzedać – mówi Edward Balawejder, dyrektor Muzeum na Majdanku. – To karygodne. Na szczęście takich „poszukiwaczy” jest mniej niż się spodziewaliśmy. Ale cały czas trzymamy rękę na pulsie. I każdego złapanego będziemy kierowali na policję.