Amelka Dobek z Lublina ma 3 lata i nowotwór złośliwy. Ratunkiem dla niej jest terapia w amerykańskiej klinice, ale to kosztuje ponad milion złotych
Amelka jest grzeczną, pełną energii i ciągle uśmiechniętą 3-latką. Jeszcze miesiąc temu życie dziewczynki i jej rodziców toczyło się normalnie. Wszystko zmieniło się w czwartek 11 sierpnia.
Rano, gdy mama ubierała córkę do przedszkola, zauważyła dziwny blask w jej lewym oku. Zauważył go także tata. Nie zastanawiali się długo, tylko zaczęli szukać lekarza. Jednak wszędzie słyszeli to samo – brak terminów, najbliższa wizyta na NFZ może się odbyć dopiero w przyszłym roku.
– Druga, trzecia, czwarta, piąta przychodnia. W końcu znalazł się wolny termin – opisują rodzice. Okulistka dokładnie przebadała 3-latkę, nie miała dobrych wiadomości. W oku zauważyła masywny wysięk do ciała szklistego i stan zapalny. Stwierdziła też, że siatkówka jest częściowo uniesiona. Nie zastanawiając się skierowała Amelkę do kliniki okulistycznej. Na skierowaniu napisała „CITO!!!”.
- Nie spaliśmy całą noc, mieliśmy wiele przeróżnych przemyśleń. Ciągle jednak wierzyliśmy, że to nie może być to najgorsze. Przecież nikt w naszych rodzinach nigdy nie chorował na nowotwory – wspominają rodzice.
Wtedy zadzwonił telefon. Okulistka, u której byli sama umówiła badanie w klinice. Amelka została przyjęta poza kolejnością. Podczas badania lekarz nie dowierza w to, co widzi. Prosi o konsultację z profesorem. Okazuje się, że 3-latka musi przejść kolejne szczegółowe badania w Centrum Zdrowia Dziecka. Na skierowaniu pojawia się rozpoznanie: retinoblastoma. - Sprawdzamy na szybko w internecie i zamieramy... siatkówczak, nowotwór złośliwy oka. Trudno opisać jednym słowem, co czujemy. Wszystkie najgorsze emocje jakich może doświadczyć człowiek – opisują rodzice.
Niestety kolejne informacje są jeszcze gorsze. Rak w stopniu zaawansowanym. Przerzutów na szczęście nie ma, ale rokowania są bardzo złe. Lekarze mówią o konieczności usunięcia oka. - Po chemioterapii Amelka traci apetyt, bolą ją wszystkie stawy i mięśnie. Ciągle trzyma się za żuchwę i co chwilę powtarza: tata boli, mama boli. Bezsilność, płacz – opisują rodzice.
Niestety w Polsce możliwości leczenia dziewczynki się kończą. Lekarze zalecają usunięcie oka. Jest jednak nadzieja. To klinika dr. Abramsona w USA, która może się pochwalić 90-proc. skutecznością leczenia podobnych przypadków. Lekarz odpisał rodzicom, że podejmie się leczenia Amelki, pod warunkiem że szybko się u niego zjawią.
Siatkówczak jest wyjątkowo podstępny i szybko się powiększa. Koszt operacji jest ogromny: ponad milion złotych. Dlatego rodzice apelują o pomoc. Każda kwota może pomóc ich dziecku.
Jak pomóc?
Fundacja dzieciom „zdążyć z pomocą”, ul. Łomiańska 5, 01-685 Warszawa Bank BPH S.A. 15 1060 0076 0000 3310 0018 2615 tytułem: 29857 Amelia Dobek darowizna na pomoc i ochronę zdrowia.
Fundacja siepomaga.pl: www.siepomaga.pl/amelia-dobek