Rozmowa z Marcinem Wrońskim, pisarzem z Lublina
– Nie spodziewałem się w tym roku nominacji, gdyż "Officium Secretum” jest trochę powieścią sensacyjną, polityczną, kościelną, a trochę nawet thrillerem. Nie jest więc do końca "czysta” gatunkowo. Ale jest mi, oczywiście, ogromnie miło, że krytycy ją docenili.
• A czytelnicy ją docenili?
– Również. Choć na spotkaniach autorskich wciąż najczęściej pytają o komisarza Maciejewskiego. Ale to miłe, tym bardziej że właśnie pracuję nad kolejną częścią przygód komisarza. "Skrzydlata trumna” – bo taki tytuł nosić będzie powieść – ukaże się na początku przyszłego roku.
• W jakich czasach będzie się rozgrywać akcja "Skrzydlatej trumny”?
– To będzie rok 1945 i 1936 równocześnie. A rzecz będzie dotyczyła przekrętów związanych z Lubelską Wytwórnią Samolotów.
• Podobno "Skrzydlatą trumnę” mają szansę poznać Francuzi?
– To prawda. Fragmenty powieści będą czytane podczas mojego spotkania autorskiego w Chartres w ramach projektu Citybooks. Polega on na tym,
że artyści, m.in. pisarze, poznają nowe miasto i piszą o nim opowiadanie czy esej.
• To również wyróżnienie dla pana jako pisarza.
– Wyróżnienie i wyzwanie. Ale też troszeczkę urlop, na który długo czekałem.