Teatry bez premier. Muzea bez wystaw. Filharmonia bez nowych instrumentów. Artyści bez wypłat. Przy akceptacji odwołanego Zarządu Województwa minister kultury poskąpił pieniędzy dla Lubelszczyzny.
– To dramat i tragedia w kulturze – nie ukrywa Leszek Kraczkowski, zastępca dyrektora Departamentu Kultury. – Do głowy nam nie przyszło, że minister postąpi w ten sposób. 11 podległych nam jednostek nie będzie miało za co zrealizować swoich programów. Ale będziemy się odwoływać. Tego nie można tak zostawić.
W Ministerstwie Kultury i Sztuki nikt nie pot-
rafił udzielić odpowiedzi na nasze pytania. – Dzisiaj jest dzień sejmowy i pani minister jest jeszcze w parlamencie – poinformowała nas sekretarka wiceminister Agnieszki Odorowicz.
Pieniądze, o które pytaliśmy pochodzą z tak zwanego mecenatu. Minister w ubiegłym roku miał na ten cel 129 mln zł. Lubelszczyzna wnioskowała o prawie 6 mln zł. Dostaliśmy niemal pełną kwotę. W tym roku tylko kilkanaście procent tego, co jest potrzebne.
Oprócz pieniędzy rządowych są jeszcze pieniądze samorządu województwa. Ale jest ich za mało. Dlatego szefowie lubelskich placówek kulturalnych tak liczyli na mecenat ministra. Teraz zastanawiają się, jak związać koniec z końcem.
– Oficjalnej odpowiedzi jeszcze nie mamy, ale już wiem, że nie dostaniemy tego, o co prosiliśmy – mówi Zygmunt Nasalski, dyrektor Muzeum Lubelskiego. – Przewidziałem na ten rok 35 wystaw. Na razie zrealizowaliśmy 16. Będę zmuszony część z nich odwołać...
Krzysztof Kornacki, dyrektor Muzeum im. Zamoyskich w Kozłówce: – To jakiś fatalny skok na kasę. Minister robi, co chce i dzieli pieniądze, jak chce. A dla nas ma tylko ochłapy. Z tego co wiem, dostanę 200 tys. zł. To 30 procent tego, o co prosiliśmy.
Tyle samo dostanie Filharmonia Lubelska. – To paraliż instytucji – mówi Mirosław Ziomek, dyrektor filharmonii. – Mieliśmy dobry wniosek, świetny program i dobry wynik w ubiegłym roku. Nie możemy być za to karani!
Krzysztof Torończyk, dyrektor Teatru im. Juliusza Osterwy osobiście pojechał interweniować w ministerstwie. – Jest w Warszawie i będzie rozmawiał o pieniądzach – potwierdza Krzysztof Babicki, zastępca dyrektora teatru. – Dla mnie to oznacza jedno: odsunięcie w czasie premier, mniej spektakli. Bo niby za co uszyjemy kostiumy? Czym zapłacimy aktorom?
– Zarząd Województwa zajmie się na pewno kwestią finansowania kultury w naszym regionie – zapewnia Tomasz Makowski, rzecznik marszałka. – Na razie czekamy na oficjalny dokument z ministerstwa. •