Ministerstwo Zdrowia nie obetnie lubelskiej Akademii Medycznej dotacji na działalność. - Oznacza to, że nie będziemy musieli dokonywać zwolnień pracowników, ani przerywać budowy gmachu naukowo-dydaktycznego przy ul. Chodźki - mówi prof. Maciej Latalski, rektor AM.
AM jest i tak w lepszej sytuacji niż inne lubelskie uczelnie. Wcześniej ogłoszono, że szkoły wyższe podległe Ministerstwu Edukacji Narodowej i Sportu otrzymają mniejsze dotacje. W przypadku największego lubelskiego uniwersytetu, czyli UMCS, jest to jeden procent. Ale nie ma na czym zaoszczędzić, dlatego przewiduje się zwolnienie ponad 70 osób z grupy pracowników naukowo-technicznych.
Z kolei AM, z wyjątkiem klinik, niemal nie ma własnych pomieszczeń. A za wynajmowane trzeba płacić wysoki czynsz. Dlatego też z nadzieją na poprawę uczelnianego bilansu, ale przede wszystkim warunków pracy oczekuje się oddania wznoszonego właśnie olbrzymiego obiektu (ponad 10 tys. mkw.) przy ul. Chodźki. Wszystko wskazuje, że budowa zakończy się już w przyszłym miesiącu, a w maju zacznie się urządzanie nowych pomieszczeń. Jeszcze przed wakacjami oczekiwać należy przenosin z całym dobytkiem zakładów naukowych z Lubartowskiej (mieszczące się przy tej ulicy Colegium Maximum jest własnością Warszawskiej Gminy Żydowskiej). Od nowego roku akademickiego zajęcia mają się odbywać już w nowym miejscu.
Ale to nie koniec medycznych inwestycji. Otóż przy ul. Jaczewskiego, pomiędzy Instytutem Medycyny Wsi a pulmonologią jesienią rusza kolejna (mniejsza o połowę w porównaniu z obiektem przy ul. Chodźki) budowa. Za ok. półtora roku znajdzie się tu siedziba kolejnych zakładów teoretycznych AM, w tym Zakładu Chemii Leków, który w tej chwili dzieli pomieszczenia z warsztatami ortopedycznymi. Przewidziano także dużą aulę, w której odbywać się będą uroczystości uczelniane oraz konferencje i zjazdy.