Unia Metropolii Polskich zaprotestowała wczoraj przeciwko wyłączeniu Lublina z grupy dwunastu miast o charakterze metropolii.
Walka toczy się nie tylko o prestiż, ale także miliony euro unijnej pomocy
- To tak jakby przegłosować, że każdej polskiej rodzinie należy się po odrzutowcu - ironizuje jednak Krzysztof Kamiński, radny wojewódzki, który uważa, że jest zdecydowanie za wcześnie, by wprowadzać Lublin na listę największych polskich miast.
Jaka jest definicja metropolii? Nie dowiedzieliśmy się tego ani w Ministerstwie Gospodarki, ani w Ministerstwie Infrastruktury. Sprawdziliśmy więc, jak wypadamy w porównaniu z miastami, które metropoliami są, i których status nie jest zagrożony. Pod lupę wzięliśmy Szczecin i Katowice.
W zestawieniu najlepiej wypadamy pod względem liczby studentów (mamy ich aż 80 tys.). Ale z drugiej strony absolwenci mają u nas małe szanse na dobre zarobki. W Lublinie średnia płaca brutto wyniosła w ub. roku 2098 zł, tymczasem w Szczecinie 2463 zł, a w Katowicach aż 3033 zł.
Do Lublina trudno także dojechać. Droga do stolicy ma kiedyś zyskać rangę ekspresowej. Kiedy - nie wiadomo. To może pociągiem? Z Katowic odjeżdża ich grubo ponad 200 dziennie, ze Szczecina około setki, z Lublina niespełna 60. Szczecin i Katowice mają lotniska. Lublin ma na razie plany. I to dwa - dla Świdnika i Niedźwiady. Blado wypadamy również w zestawieniu wydatków inwestycyjnych na mieszkańca. W Katowicach jest to 628 zł rocznie, w Szczecinie 334 zł. Lublin stać tylko na 160 zł. Być może z powodu tak małych wydatków stolica regionu, z hektarami pól na swoich obrzeżach, wciąż jest największą w województwie gminą rolniczą.
Czy mimo wszystko możemy być metropolią? - Lublin ma szansę stać się ważnym ośrodkiem nauki i kultury - ocenia prof. Stanisław Michałowski, kierownik Zakładu Samorządu i Polityki Lokalnej UMCS.
Prezydent Lublina zapowiada kolejne uderzenie. Na poniedziałek zwołuje specjalną konferencję z udziałem lubelskich posłów i eurodeputowanych.
Zadzwoń lub napisz
(0-81) 46-26-822 smaga@dziennikwschodni.pl