Budowa przedwojennego miasteczka w lubelskim skansenie stanęła pod znakiem zapytania. Do 2009 roku władze województwa na realizację projektu nie dadzą ani złotówki. A bez tych pieniędzy muzeum nie może się starać o fundusze unijne
Projekt miasteczka powstał dwa lata temu. Jego budowa miała ruszyć w tym roku. Ale nie ruszy. Pieniądze na realizację projektu władze województwa przesunęły na 2009 r. Chodzi o 5 milionów zł, czyli jedną czwartą łącznych kosztów budowy. Resztę miała sfinansować Unia Europejska. Ale żeby ubiegać się o unijne fundusze, potrzebny jest wkład własny.
- W tym roku realizujemy kilka ogromnych inwestycji z dziedziny kultury, jak rozbudowa Wojewódzkiej Biblioteki Publicznej czy remont Zamku Lubelskiego. Budżet województwa ma swoje granice. W pierwszej kolejności trzeba dofinansowywać inwestycje ważniejsze dla naszego regionu - mówi Tomasz Makowski, rzecznik Urzędu Marszałkowskiego.
Projektu lubelskiego skansenu zabrakło też na liście wniosków uznanych za priorytetowe dla rozwoju Lubelszczyzny. Taką listę w zeszłym tygodniu sporządził Zarząd Województwa.
- Prace musimy rozpocząć najpóźniej w przyszłym roku, bo z końcem 2007 r. wygasa pozwolenie na budowę - mówi Łukasz Konopa z Muzeum Wsi Lubelskiej. - Skupimy się na robotach, które możemy wykonać własnym sumptem. Ale wszystkich dużych prac budowlanych nie będziemy w stanie zrobić bez pieniędzy z Unii Europejskiej i z budżetu województwa.
Władze skansenu nie tracą nadziei, że środki znajdą się szybciej niż w 2009 r. - Od przyszłego roku przy ubieganiu się o środki unijne potrzeba będzie tylko 15 proc. wkładu własnego. W naszym przypadku to 3 miliony zł - mówi Mieczysław Kseniak, dyrektor muzeum. - Jeśli rozłożymy to na trzy lata, bo tyle ma trwać budowa, wyjdzie 1 milion zł rocznie. Dla budżetu województwa to nie jest dużo. A korzyści dla regionu będą ogromne. Miasteczko ściągnie do nas tłumy turystów. •