Wrastające w asfalt zdewastowane wraki samochodów wreszcie zaczną znikać z ulic Lublina. Ratusz szuka firmy, która odholuje je na parking. Właściciel takiego auta będzie miał pół roku na jego odebranie. Później trafi ono na złom.
- Na zlecenie Straży Miejskiej lub policji firma będzie usuwać z drogi takie pojazdy i przechowywać je na swoim parkingu. Po pół roku od chwili poinformowania właściciela auta, przejdzie ono na własność gminy i zostanie przekazane do stacji demontażu, a kosztami jego utylizacji obciążony zostanie właściciel - wyjaśnia Katarzyna Gajewska z Urzędu Miasta.
Wykonawca takiej usługi będzie zobowiązany do szybkiego reagowania, a firma będzie karana za opieszałość. Kary mają być dotkliwe: 30 proc. zapłaty za każdy dzień zwłoki.
Magistrat znalazł też sposób na te samochody, do których nikt się nie przyzna. - Jeżeli pojazd będzie pozbawiony cech identyfikacyjnych będziemy poprzez ogłoszenia podawać do publicznej wiadomości, że taki pojazd został zabrany z danego miejsca - dodaje Gajewska.
Pracownicy obsługujący holownik będą zobowiązani do wypełnienia szczegółowej ankiety z dokładnym opisem samochodu. Właściciel będzie mógł odebrać swój pojazd w dni robocze między godz. 8 a 18. Jeśli nie zgłosi się po auto, wówczas po 6 miesiącach zostanie ono zutylizowane, a w takim przypadku koszt tej operacji poniesie miasto.
Umowa na usuwanie starych wraków ma obowiązywać tylko do końca roku. Przez ten czas magistrat ma sprawdzać jak ten mechanizm funkcjonuje. Jeśli okaże się, że trzeba jeszcze coś usprawnić, wtedy miasto określi nowe zasady współpracy z firmą holującą wraki, a nowa umowa według zmienionych zasad miałaby być już zawarta na dłuższy okres.