Drugi raz w historii mieszkańcy Lublina mogli dzisiaj stanąć przed Radą Miasta i ocenić cały rok pracy prezydenta Krzysztofa Żuka. Wystąpienia mieszkańców w sprawie prezydenckiego „Raportu o stanie miasta” trwały kilka godzin. Krytyka (np. za sprawę górek czechowskich) mieszała się z pochwałami (m.in. za oświatę i sprawy seniorów)
– Do debaty zgłosiły się 23 osoby – ogłosił Jarosław Pakuła, przewodniczący Rady Miasta. Apelował, by wypowiedzi trwały nie więcej niż 10 minut. – 23 mówców po 10 minut to są prawie cztery godziny – wyjaśniał. Nie wszyscy zapisani byli w sali obrad, gdy przyszła ich kolej.
Rowerzyści: plany na papierze
– Warunki do jazdy rowerem z roku na rok się poprawiają, ale na tle miast wojewódzkich coraz więcej tracimy do liderów. To jest problem – stwierdził Krzysztof Kowalik, który przypomniał radnym uchwałę z 2011 r. – Państwa uchwała zakłada, że w 2020 r. co dziesiąta podróż będzie się odbywała na rowerze. Od 2011 r. miasto nie zleciło nigdy badań ile tych rowerzystów jeździ.
Kowalik przypomniał, że miasto obiecało roczne plany rowerowe i powołanie rady ds. rozwoju ruchu rowerowego. – Minęło dziewięć lat i ten zapis nie jest realizowany – stwierdził aktywista. Wypomniał władzom, że nie połączyły tras rowerowych w Drodze Męczenników Majdanka, nie zbudowały ich w ul. Zana, Sowińskiego, al. Kraśnickiej i nie zapewniły dojazdu do Urzędu Miasta przez Lubomelską i Wieniawską.
– Miasto Lublin jest fantastycznie przygotowane strategicznie do rozwoju ruchu rowerowego. Niestety te strategie leżą w szufladach – ocenił Kowalik.
Znów o górkach czechowskich
Nie było zaskoczeniem, że do głosu licznie zapisali się przeciwnicy zabudowy górek czechowskich. – Dopuszczono do zabudowy mieszkaniowej w miejscu, które powinno być objęte ochroną – mówił Andrzej Filipowicz, krytycznie oceniający zeszłoroczne referendum w tej sprawie. – Stało się synonimem faktycznej władzy sprawowanej w naszym mieście przez deweloperów.
– Po co było referendum, skoro wola mieszkańców nie była uszanowana? – oburzała się Zofia Polska, zarzucając urzędowi lekceważenie pracy naukowców badających przyrodę górek. – Jak można tę pracę zmarnotrawić?
– Nie można się dowiedzieć z tego raportu, że istniało jakieś referendum – stwierdziła Urszula Chłopicka-Khan, zarzucając prezydentowi „oszczędne gospodarowanie prawdą”. Krytykowała też uchwalone w 2019 r. studium przestrzenne wyznaczające na części górek strefy pod bloki. Przypomniała o grudniowym wyroku (zaskarżonym przez miasto do wyższej instancji) orzekającym nieważność studium w odniesieniu do górek. – Jedno stwierdzenie w raporcie rozbawiło mnie do łez: Lublin jest miastem zielonym i ekologicznym.
Lawina pochwał od seniorów
– Nam, seniorom, dobrze się żyje w Lublinie – mówił Henryk Pietrzak. – W ub. r. utworzono w mieście 11 placówek dla najstarszych mieszkańców – podkreślał. Chwalił Ratusz za teleopaski dla seniorów, imprezy dla starszych osób i kartę seniora. Przypomniał o wprowadzeniu w połowie 2019 r. bezpłatnej komunikacji dla osób po 65. roku życia. Prosił o więcej ławek i kolejne placówki, w których seniorzy mogą spędzić wolny czas. – Najbardziej brakuje tego w dzielnicy Czuby.
– Jestem dumna z mojego miasta – mówiła seniorka Ewa Michalska. – Cieszą mnie zauważalne, pozytywne zmiany w wyglądzie miasta i staranie władz, aby mieszkańcom żyło się lepiej – oceniała Michalska, która chwaliła władze miasta m.in. za nowe autobusy, imprezy kulturalne i „Zielony Budżet”. – Oczy się cieszą, serce raduje, dusza upaja widząc te wielobarwne łąki na trawnikach – mówiła. Jej zdaniem poprawia się stan powietrza.
– Nie mówię, że jest idealnie – zastrzegł Wiesław Borkowski, którego żona korzysta z dziennego domu opieki. On sam zauważa szereg zmian w podejściu miasta do tworzenia systemu opieki nad seniorami. – Idzie to w dobrym kierunku, ten dobry kierunek trzeba zachować – mówił Borkowski i podkreślał, że takich placówek trzeba więcej ze względu na starzenie się społeczeństwa. – Musimy zwiększyć działania w tym zakresie.
– Dziękuję za te słowa – skomentował prezydent Krzysztof Żuk. – My wiemy, jak świetny jest personel w naszych domach pomocy społecznej.
Co jeszcze usłyszał prezydent
Pochwały za prowadzenie oświaty, m.in. uporanie się z problemem podwójnego rocznika, padły z ust Celiny Stasiak, szefowej lubelskiego oddziału Związku Nauczycielstwa Polskiego.
Za trafny wybór inwestycji chwalił Dariusz Boruch, przewodniczący Zarządu Dzielnicy Węglin Północny, ale martwił się, że w 2021 r. na budżet obywatelski będzie mniej pieniędzy. Zachwalał też działania na rzecz kultury. – To wielka wartość, decentralizacja kultury, bazowanie na inicjatywach oddolnych – mówił Boruch i prosił, by „nie uginać się pod presją zwolenników inwestycji” i nie obcinać funduszy na kulturę.
– Mówi się „Lublin, miasto deweloperów”. A gdzie mamy mieszkać, by pomieścić tę młodzież? – mówiła Halina Godyńska, prezes ogrodu działkowego Kalina. – Gdzieś mieszkania trzeba budować, a zieleń jest była i będzie – podkreślała Godyńska. – Oczywiście, żal jest starych lip, ale chcemy jeździć samochodami.
– Apeluję o bardzo ostrożne dysponowanie środkami, o zaniechanie budowy stadionu – prosił prezydenta Rafał Kulicki. Zwracał się także o ograniczenie wydatków miasta. – 1600 urzędników i 2 mln zł wypłaconych im nagród to bardzo dużo.
Posłanka trzynasta na liście
Na listę mieszkańców chętnych do zabrania głosu wpisała się też posłanka Marta Wcisło (KO). Stwierdziła, że od pięciu lat brakuje dobrej współpracy między rządem a samorządami. Obwiniała rząd o pogorszenie się kondycji finansowej Lublina.
– Przez pięć miesięcy spadek dochodów w naszym mieście to ok. 40 mln zł. Czy zostało to w jakiś sposób zrekompensowane Lublinowi? Niestety nie – mówiła posłanka.
O ubytku funduszy mówił jeszcze przed dyskusją prezydent Żuk, prezentując raport przed radnymi. Obwiniał rząd o stan zadłużenie miasta. – Gdybyśmy dostawali z budżetu państwa środki na poziomie określonym ustawami, ten dług byłby w ostatnich latach o 90 proc. niższy – stwierdził Żuk. A jego zastępca tłumaczył, że najmocniej niedofinansowana przez państwo jest oświata, bo fundusze przekazywane z budżetu centralnego nie wystarczają nawet na płace nauczycieli. –70 proc. wszystkich wydatków oświatowych to wynagrodzenia nauczycieli, w ubiegłym roku było to 556 mln zł – mówił Mariusz Banach. – Przypomnę, że subwencja z rządu wyniosła 462 mln zł.
Wypowiedzi mieszkańców już się zakończyły. Do dyskusji zabrali się radni.