Jest w Lublinie ulica Wesoła. Ale życie mieszkający na niej ludzi trudno nazwać wesołym.
– W stojącym na działce opustoszałym budynku często zbiera się szemrane towarzystwo. Bywa nawet z 15 osób – rozmawiających po rosyjsku, Romów, Polaków.
Klną, piją, załatwiają się
– bez patrzenia, że widzą to dzieci. Schodzą się z całego miasta, z tobołami. W lecie ten budynek to darmowa noclegownia. W zimie zamarzł tam człowiek.
Przed frontem budynku leży góra śmieci. Z czasem robi się coraz większa.
– Na to wysypisko śmieci wędrują resztki jedzenia, wyrzucane przez towarzystwo, które tam biesiaduje. Już jest fetor, a co będzie, gdy zrobi się naprawdę gorąco i wszystko zacznie się rozkładać? Będą muchy i robactwo, stąd już tylko krok do chorób. O otworzeniu latem okien nie ma mowy – wyliczają kolejne "przyjemności” mieszkańcy Wesołej.
Czytelniczka, która nas o problemie poinformowała, na początku zimy telefonowała w tej sprawie do Straży Miejskiej.
Mieszkańcy ul. Wesołej o "sąsiadach": Klną, piją, załatwiają się
Z jakim skutkiem?
Na tym się kończy, bo bywalcy Wesołej 8 bezpośrednio nikomu nie szkodzą. Ostatnio to samochód Straży Miejskiej tylko przejeżdża ulicą, nawet się nie zatrzymując – relacjonuje.
– Znamy sprawę, od dosyć dawna się nią zajmujemy – potwierdza rzecznik Straży Miejskiej w Lublinie Ryszarda Bańka. – Posesja ta ma dwoje właścicieli. Skontaktowaliśmy się z nimi. Cały czas są prowadzone czynności, żeby teren został ogrodzony i posprzątany. Interweniowaliśmy też wobec osób tam zamieszkujących i nadal to czynimy. Przeprowadziliśmy kontrolę umów na wywóz śmieci mieszkańców
Wesołej. Wszyscy je mają.
Była kontrola, będzie kontrola...
"Budynek jest w rejestrze zabytków, w związku z czym pozostaje w gestii Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków – odpisał Mirosław Kalinowski z Biura Prasowego Urzędu Miasta Lublin. – WKZ w połowie marca robił tam kontrolę, protokół po niej sporządzony nakazuje właścicielom (jest ich dwóch – podobno są w sporze i ich sprawa jest w sądzie) wykonanie określonych prac w terminie do 15 maja.
Termin jest bliski, więc pewnie WKZ niebawem przeprowadzi kontrolę, co zrobiono i zapewne podejmie kolejne kroki wobec osób odpowiadających za niewykonanie nakazów. Członkowie naszej komisji ds. estetyki byli w tym tygodniu na miejscu i naocznie stwierdzili, że żadne prace o charakterze "porządkowo-zabezpieczającym” nie zostały tam wykonane, niestety. Tak czy inaczej, o sprawę najlepiej pytać WKZ, bo tam są i cała wiedza, i kompetencje, i narzędzia działania. Natomiast co do Straży Miejskiej, to mam informacje, że sprawa jest im dobrze znana i absolutnie niezaniedbywana”.