6-latki w szkole i nowe programy nauczania - te m.in. zagadnienia złożą się ma reformę oświaty, którą minister edukacji przedstawiła dziś w Lublinie.
Katarzyna Hall spotkała się z przedstawicielami samorządów i dyrektorami szkół z naszego regionu. To kolejne z serii spotkań, na których szefowa resortu przedstawia założenia planowanej reformy. Po jej wprowadzeniu polskie szkoły mają być "przyjaźnie wymagające” (to hasło projektu).
- Badania międzynarodowe pokazują, że uczymy bardzo powierzchownie. Naszym głównym priorytetem jest jakość w edukacji - podkreśla Hall. I wylicza, jak ją osiągnąć:
- 6-latki, których rodzice się na to zdecydują, pójdą do szkół. Placówki zapewnią im bezpłatne przygotowanie do dalszej nauki i opiekę przypominającą metody przedszkolne. To z kolei pozwoli na objęcie edukacją przedszkolną większej liczby dzieci.
- Zmienimy programy nauczania, które teraz pokrywają się na różnych poziomach. Nasi eksperci opracują podstawy programowe od przedszkola do matury. Tak, żeby każdy etap nauki był kontynuacją poprzedniego, a nie jego powielaniem.
- Od początku edukacji uczniowie będą wybierać, czego chcą się uczyć: w szkole podstawowej zajęcia sportowe i rekreacyjne, w gimnazjum zajęcia artystyczne i techniczne, w szkole ponadgimnazjalnej dwa lub trzy przedmioty maturalne prowadzone na poziomie rozszerzonym i bloki humanistyczne lub technologiczne jako uzupełnienie.
- Od gimnazjum we wszystkich szkołach będą dwa obowiązkowe języki obce, w tym jeden kontynuowany po poprzedniej szkole.
- Matura będzie obowiązkowa na poziomie podstawowym z języka polskiego, obcego i matematyki, a przedmioty do wyboru będą rozszerzone i nie będą decydowały o zdaniu matury.
- Kto to będzie finansował, kto i na jakich zasadach będzie wprowadzał - zauważa Teresa Misiuk z oświatowej "Solidarności”.
- Mówimy o nauczaniu ogólnym, a co z kształceniem fachowców? - pyta Elżbieta Sękowska, dyrektor ZS nr 1 w Lublinie.
A dyrektor lubelskiego II LO zauważa, że cała reforma jest zaplanowana na kilka lat. - Ważne więc, żeby ten projekt był realizowany konsekwentnie - podkreśla Ryszard Kowal. - Żeby w połowie jego wdrażania ktoś nie stwierdził, że jednak nie warto. Na przykład przy okazji zawirowań politycznych.
Reforma ma być wprowadzana od roku szkolnego 2009/2010, kiedy nowy program obejmie uczniów pierwszych klas szkół podstawowych i gimnazjów, a 6-latki pójdą do szkół. Potem zmiany będą wprowadzane w kolejnych klasach. Tak, żeby w 2015 r. nowy program był realizowany we wszystkich klasach "podstawówek”, gimnazjów i szkół ponadgimnazjalnych.