Na zasilenie spółki Motor Lublin kwotą 600 tys. zł z miejskiej kasy pozwolili w czwartek lubelscy radni. Pieniądze mają zapewnić trzecioligowemu klubowi funkcjonowanie do końca tego roku. W roku przyszłym miasto ma całkowicie oddłużyć spółkę.
Czytaj Dziennik Wschodni bez ograniczeń. Sprawdź naszą ofertę
Czwartkowe głosowanie przerywa na pewien czas burzliwą dyskusję o sytuacji najpopularniejszego w Lublinie klubu piłki nożnej. A sytuacja jest trudna, bo wyniki sportowe są złe, klub ma 1,2 mln zł długu, a w jest kasie pustawo.
Po pieniądze prezes klubu po raz kolejny poszedł do Ratusza, bo miasto jest głównym akcjonariuszem Motoru Lublin. Tym razem poprosił o 600 tys. zł, którą to kwotą samorząd Lublina ma dokapitalizować swoją spółkę.
Będzie to już trzecia taka operacja w tym roku. Najpierw miasto wyłożyło milion, potem dało jeszcze ćwierć miliona, by pomóc drużynie starającej się o awans, którego jednak nie wywalczyła.
Awans znów jest celem stawianym Motorowi przez miasto. Sposobem jego osiągnięcia (a zarazem powodem wyciągnięcia ręki po pieniądze) ma być wzmocnienie drużyny nowymi zawodnikami, ale ich dobór krytykuje część radnych.
– Czy prawdą jest, że zawodnik, który nie rozegrał żadnego pełnego meczu zarabia 8,5 tys. zł miesięcznie? – pyta Tomasz Pitucha, przewodniczący klubu radnych PiS. – Nie może być tak, że klub osiąga coraz słabsze wyniki, a my dajemy coraz większe pieniądze.
Dodajmy, że na wtorkowym posiedzeniu komisji sportu prezes klubu przyznał, że nie wszystkie decyzje kadrowe były trafione. A opozycyjny radny Zdzisław Drozd (PiS) stwierdził wówczas, że „ajenci piłkarscy wciskają Motorowi różnych zawodników”.
Mimo krytycznych głosów, Rada Miasta zgodziła się na dokapitalizowanie kwotą 600 tys. zł spółki, która w 2013 i w 2014 r. – co ujawniła teraz Fundacja Wolności – ratowała się pożyczkami od MPK Lublin (100 tys. zł, spłacona) i od spółki Kamienice Miasta (150 tys. zł, niespłacona). Kamienice Miasta działają obecnie pod nazwą Lubelskie Przedsiębiorstwo Gospodarki Komunalnej.
Na przyszły rok Ratusz zapowiada całkowitą spłatę zadłużenia Motoru, którego prezes liczy jeszcze na milion złotych bez względu na wyniki sportowe i kolejny milion w razie awansu do II ligi.
Niedawno o pieniądze, dokładnie o 2 mln zł, poprosił władze Lublina także ekstraligowy Górnik Łęczna. Miasto nie jest akcjonariuszem tej spółki, więc jedyną metodą przekazania jej pieniędzy mogłaby być zapłata za promocję Lublina. Na wtorkowym posiedzeniu komisja sportu działająca w Radzie Miasta zajęła się tą sprawą, ale nie opowiedziała się ani za udzieleniem pomocy, ani przeciw takiemu wsparciu. Stwierdziła tylko, że zapoznała się z wnioskiem.