Właściciele i pracownicy bialskiej agencji towarzyskiej Mouline Rouge przechodzą do kontrataku. Twierdzą, że funkcjonariusze wydziału kryminalnego wymusili na nich zeznania. Mówią, że w czasie przesłuchań byli zastraszani i szykanowani.
Waldemar Pruski, komendant Komendy Miejskiej Policji w Białej Podlaskiej, o doniesieniu dowiedział się od nas. - Jeśli dostanę informację od prokuratora, to na pewno zacznę swoje dochodzenie. Zdaniem komendanta o sfałszowaniu przez policję zeznań nie ma mowy. - Zabezpieczyliśmy taśmy wideo nagrane w lokalu. Wynika z nich jednoznacznie, że były tam świadczone usługi seksualne.
- To kpina. Policja nie ma żadnych dowodów. Jedyne taśmy jakimi dysponują, to kasety z filmami erotycznymi - twierdzi Tomasz P., właściciel Mouline Rouge. Według niego taśmy należą do barmana, który oglądał je, gdy się nudził w pracy.
Trzy panie, które policja
zastała w lokalu i przesłuchiwała, wtórują szefowi. Utrzymują, że są hostessami. Twierdzą, że nigdy nie uprawiły nierządu.
Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że na taśmach, które zarekwirowała policja, widać wchodzących do lokalu i wnętrze baru. Nie wiadomo, czy można rozpoznać twarze klientów. Wiadomo że na taśmach nie ma scen erotycznych.