Najbardziej oblężone są psychologia na UMCS i KUL. Ogromnym powodzeniem cieszą się też informatyka i biotechnologia. Natomiast stosunkowo łatwiej będzie dostać się na prawo czy Wydział Lekarski AM.
– Nie wyobrażam sobie, abym nie ukończyła studiów – mówi Paula Sobolewska, absolwentka V LO w Lublinie. – Na przekór namowom wynikającym z rodzinnej tradycji nie będzie to prawo, a ekonomia w UMCS. Lubię matematykę, a w przyszłości chciałabym pracować w banku.
Na wszelki wypadek Paula złożyła też podanie na agrobiznes w Akademii Rolniczej. – To dlatego, że konkurencja, szczególnie na uniwersytecie, jest duża – dodaje. – Ale ukończyłam dobrą szkołę. Ćwiczę ostro rozwiązywanie testów egzaminacyjnych. No i wierzę w siebie. Nie biorę korepetycji. Mam nadzieję, że na wakacje wyjadę w dobrym humorze!
Marcin Dziuba zdaje na anglistykę w UMCS. Nigdzie więcej nie składał dokumentów. – Nie lubię się rozdrabniać, co musiałbym zrobić biegając na egzaminy na wiele kierunków – mówi Marcin. – Z tym nastawieniem rozwiązuję testy, chodzę na korepetycje. Duża konkurencja na anglistykę tylko utwierdza mnie w przekonaniu, że wybrałem dobre studia. No i mobilizuje. Również mam nadzieję, że wakacje, na które wybieram się do Bułgarii, będą bez myślenia o egzaminacyjnej poprawce.
– Zdaję na pedagogikę w UMCS, chociaż jest ponad 10 osób na jedno miejsce – dodaje Marta. – Dlaczego? Bo jest teraz modna. Nie zastanawiałam się czy znajdę po studiach pracę.
O ile młodzi wierzą w siebie i są dobrej myśli, dorośli z większym strachem myślą o ich przyszłości. Nie tylko o zbliżających się egzaminach, ale także przyszłej pracy. Modne i liczne pod względem liczby studentów kierunki, nie zawsze przekładają się na szansę w znalezieniu zatrudnienia.
– Ubiegłoroczni specjaliści do spraw administracji publicznej, architekci, inżynierowie, meteorolodzy, logopedzi mieli zerowe szanse na zatrudnienie – mówi Anna Turska z Wojewódzkiego Urzędu Pracy w Lublinie. – Dyplom wyższej uczelni nie ułatwiał również znalezienia pracy historykom, politologom, nauczycielom i filozofom. Jedynie specjaliści do spraw marketingu i handlu mieli pewne widoki na przyszłość.