Prawie 4 miliony złotych dostaną w tym roku od miasta lubelscy sportowcy zawodowcy.
Pieniądze, o których mowa, w tegorocznym budżecie Lublina opisane są jako "wspieranie sportu kwalifikowanego”. Fundusze zostały podzielone na trzy pule. Większość, bo 2,5 miliona złotych, będzie przeznaczone na wsparcie klubów sportowych. - Resztę stanowią pieniądze na stypendia i nagrody dla zawodników - informuje Juliusz Szajnocha, p.o. dyrektor Wydziału Sportu i Turystyki w Urzędzie Miasta.
Wnioski od sportowców starających się o pieniądze miała rozpatrywać komisja powoływana przez prezydenta miasta, który ostatecznie zatwierdzałby jej werdykt. Takie reguły Rada Miasta ustaliła pod koniec stycznia na wniosek prezydenta.
Ale już na początku lutego radni uchwałę zmienili. I teraz do wypłacenia pieniędzy będzie jeszcze konieczna pozytywna opinia Komisji Sportu, Turystyki i Wypoczynku. Bez jej zgody prezydent nie będzie mógł podpisać zarządzenia w sprawie podziału funduszy. W uzasadnieniu zmian radni wpisali, że spowodują "zwiększenie obszaru kontroli i wpływu Rady Miasta”.
- Nie bardzo wiem, jak ta komisja będzie działać, skoro spora grupa radnych w niej zasiadających to ludzie ściśle związani z dyscyplinami sportowymi - mówi Włodzimierz Wysocki, zastępca prezydenta miasta.
Spośród ośmiu członków komisji, troje to czynni sportowcy: Sabina Włodek (PO) to piłkarka ręczna z SPR Safo Lublin, Dariusz Piątek (PO) należy do Klubu Motorowego Cross, kierowanego przez Piotra Więckowskiego (wcześniej PO, teraz PiS), który Komisji Sportu przewodniczy.
- Uważam, że to nie jest nic złego - twierdzi Krzysztof Podkański, miejski radny PiS. - Komisję można poszerzyć o autorytety. Ale radny sam jest autorytetem, bo go społeczeństwo wybrało - dodaje.
- Gdyby się okazało, że radni będą rozpatrywać wnioski klubów sportowych, do których należą, to powinni wyłączyć się z prac komisji w tym zakresie. Nie mogą być sędziami we własnej sprawie - twierdzi Dariusz Sadowski, członek komisji (LiD). - Taka decyzja mogłaby zostać uznana za obarczoną wadą prawną - dodaje. - Oczywiście, że zachodzi tu konflikt interesów. Na pewno nie będę brała udziału w głosowaniach w tej sprawie - obiecuje Sabina Włodek.
Na ogłoszenie konkursu dla klubów i sportowców starających się o dofinansowanie trzeba jeszcze poczekać. Najpierw musi się uprawomocnić uchwała w sprawie zasad podziału tych funduszy