Zakręcone kaloryfery, wyłączone telefony, pracownicy na urlopach, studenci w domach – w okresie świątecznym większość lubelskich uczelni będzie zamknięta. W ten sposób władze szkół wyższych zamierzają łatać swoje budżety.
Ile uczelnia w ten sposób zaoszczędzi? Wczoraj w KUL nie potrafiono tego policzyć. – Przez około dwa tygodnie uczelnia będzie całkowicie zamknięta. Tak dla pracowników jak i studentów. To oznacza oszczędności na prądzie, telefonach i ogrzewaniu – wylicza rzecznik Bieńkowska.
Na KUL pracuje około dwóch tysięcy osób. Każda z nich będzie musiała wziąć dwa dni urlopu. – Ci pracownicy, którzy wykorzystali już tegoroczny urlop, mogą wziąć na konto przyszłorocznego – wyjaśnia rzecznik Bieńkowska.
– Nie znoszę wakacji zimą. Ale mam wyjście? Jedyne, co mogę zrobić, to poszukać sobie innego zajęcia – denerwuje się młody pracownik naukowy z wydziału humanistycznego.
Przymusowy urlop rozpocznie się 23 grudnia na lubelskiej Akademii Medycznej. Pracownicy wrócą 2 stycznia. Studenci trzy dni później. – Nie liczyliśmy, ile na tym zaoszczędzimy, ale chyba sporo. Przecież przez tyle dni nikt nie sięgnie po słuchawkę, nie zapali żadnej żarówki – zastanawia się głośno Włodzimierz Matysiak, rzecznik lubelskiej AM.
Tego samego dnia zimowe wakacje rozpoczną się na Akademii Rolniczej w Lublinie. – Przez dziesięć dni szkoła będzie zamknięta. Dla wszystkich, z wyjątkiem kilku osób zatrudnionych w dziale obsługi – zapowiadają w lubelskiej AR.
Ile oszczędności przeniesie przymusowy urlop policzyli na Uniwersytecie Marii Curie-Skłodowskiej. – Ok. 150 tysięcy złotych – mówi Maciej Grudziński, dyrektor administracyjny UMCS. Roczny budżet uniwersytetu, który zatrudnia 3,5 tysiąca ludzi, wynosi blisko 200 mln zł. – To oznacza, że zaoszczędzimy niewielki procent. Ale przecież każdy pieniądz się przyda – tłumaczą na uczelni. Święta na UMCS rozpoczną się w Wigilię, a zakończą drugiego dnia przyszłego roku.
Przymusowego urlopu nie planuje się na Politechnice Lubelskiej. – Przynajmniej na razie nic mi na ten temat nie wiadomo – informuje Iwona Czajkowska, rzecznik uczelni. Dlaczego jej władze nie zdecydowały na czasowe zamknięcie szkoły? – Z ubiegłego roku wiemy, że nie daje to takich korzyści, jakich się spodziewaliśmy – tłumaczy rzecznik Czajkowska. Jednak ostateczna decyzja w tej sprawie zapadnie w piątek.