Narodowcy chcą 17 kwietnia przyjechać do Lublina na manifestację z okazji rocznicy powstania swojego ruchu. Dwa lata temu ich spotkanie we Wrocławiu skończyło się ulicznym starciem z policją.
Manifestacja planowana jest na 17 kwietnia. Do Lublina mają zjechać działacze Obozu Narodowo-Radykalnego, legalnej nacjonalistycznej organizacji skupiającej głównie młodzież, nawiązującej do działalności przedwojennego ruchu o tej samej nazwie.
ONR będzie świętować 76 rocznicę powstania ruchu. Co roku takie obchody odbywają się w innym mieście. W tym roku w Lublinie. Z informacji, które można znaleźć w Internecie, wynika, że na manifestację może przyjechać około 300 osób.
Do dziś do Ratusza nie wpłynęło oficjalne zgłoszenie od organizatorów tego zgromadzenia. – Bez takiego dokumentu zgromadzenie będzie nielegalne – stwierdza Andrzej Szerlak, dyrektor Wydziału Spraw Administracyjnych w Urzędzie Miasta. W piśmie do magistratu musi być jasno wskazany organizator manifestacji, jej cel i planowana liczba uczestników.
– Jeśli w zgłoszeniu nie będzie braków formalnych, to nie będziemy mogli zabronić zorganizowania tego zgromadzenia – dodaje Szerlak. Organizatorzy manifestacji muszą złożyć takie dokumenty najpóźniej trzy dni przed planowanym zgromadzeniem. – Jeśli tego nie zrobią, będziemy mieć problem, bo zgodnie z prawem nielegalną manifestację należy rozwiązać.
Tak też stało się dwa lata temu we Wrocławiu, gdzie dopiero interwencja policyjnych antyterrorystów przerwała nielegalne zgromadzenie narodowców. Wcześniej doszło tam do zamieszek. Lubelska policja zapewnia, że będzie dobrze przygotowana.
– Zbieramy informacje na temat ewentualnych zagrożeń – mówi Janusz Wójtowicz, rzecznik Komendy Wojewódzkiej Policji.
Z informacji, które ONR zamieścił w Internecie, wynika, że manifestacja zacznie się o godz. 16.30 na pl. Litewskim. Tymczasem, pół godziny wcześniej przed odległym o kilkadziesiąt metrów domem handlowym Sezam odbyć ma się 200-osobowa kontrdemonstracja "w obronie otwartego Lublina niegodzącego się na neonazizm na ulicach”.