10 tys. zł, które znalazła na ulicy w Lublinie studentka Anna Lewandowska, zgubił Daniel M., dyrektor firmy z ul. Lubartowskiej. Pieniądze wróciły już do właściciela, a uczciwa dziewczyna dostała od niego znaleźne.
Daniel M. w poniedziałek rano schował kopertę z 10 tys. zł do wewnętrznej kieszeni ubrania. Miał zawieźć pieniądze do Warszawy. Przed ruszeniem w trasę zajechał po brata na ulicę Dudzińskiego. – Wysiadł tam z samochodu, żeby zdjąć kurtkę – mówi Witold Laskowski z biura prasowego KMP w Lublinie. – Wtedy z kieszeni wypadła mu koperta.
O tym, że zgubił pieniądze zorientował się dopiero w Warszawie. Szybko wrócił do Lublina, na ulicę, gdzie wsiadał do samochodu. Porozwieszał ogłoszenia o zgubieniu pieniędzy. Podał swój telefon komórkowy. Obiecał nagrodę.
Wieczorem jedno z ogłoszeń zobaczyła Anna Lewandowska, która właśnie wracała z komendy policji. Zadzwoniła do mężczyzny. Powiedziała, że to ona znalazła rano pieniądze, po czym zaniosła je na policję.
– Nie mamy wątpliwości, że to właśnie ten mężczyzna zgubił kopertę – mówi Laskowski.
Wczoraj Franciszek Dudek, komendant wojewódzki policji w Lublinie, nagrodził studentkę policyjną maskotką – pieskiem Franiem. Pani Ania przyznała, że od właściciela pieniędzy dostała znaleźne. – Powiedziała, że to więcej niż się mogła spodziewać – mówi Janusz Wójtowicz, rzecznik lubelskiej policji.
Daniel M. odebrał już zgubione pieniądze. Okazuje się, że los mu się odwzajemnił. Przed kilkoma miesiącami zwrócił kasjerce w banku 2 tys. zł, które dostał przez pomyłkę.