– Działające w szkołach koła europejskie kojarzą mi się z dawnymi Towarzystwami Przyjaźni Polsko Radzieckiej – uważa radny PiR Mieczysław Ryba. – Młodzież dowiaduje się o „jedynie słusznej drodze”. Nie chcę by w szkołach odbywała się agitacja polityczna w jakąkolwiek stronę. Jeśli mają mówić, to także przedstawiając uwagi krytyczne. Natomiast młodzież powinna podejmować decyzje o głosowaniu za UE w rodzinach, nie w szkołach.
Radni, zanim zajęli eurospeptyczne stanowisko, kontaktowali się z dyrektorami szkół i nauczycielami, którzy opowiadali im jak jednostronnie przedstawiany jest wizerunek Unii Europejskiej w lubelskich szkołach. – To co teraz dzieje się w lubelskich szkołach, to propaganda – twierdzi Mieczysław Ryba. – Nie jestem za zamknięciem kół europejskich, lecz za prawdziwą informacją. Liczę, że większość radnych poprze mnie podczas głosowania na sesji. Mam nadzieję, że poprą nas także radni z opozycji.
Wielu radnych nie przyjęło przychylnie pomysłu. – Mam zaufanie do nauczycieli, którzy na pewno nie przekazują młodzieży jednostronnych informacji – uważa Jacek Czerniak przewodniczący klubu SLD–UP. – Na pewno mówiąc o UE uczniowie otrzymują rzetelną informacje za i przeciw.
Radni z SLD–UP nie zamierzają poprzeć tego projektu. Ich zdaniem czasy agitacji minęły. – Jestem przeciwny tego rodzaju praktykom – twierdzi J. Czerniak. – Nie wolno traktować młodzieży przedmiotowo. Radni nie powinni się lękać, że coś złego dzieje się w lubelskich szkołach.