Poniedziałek, z okazji Dnia Edukacji Narodowej, to w szkołach dzień wolny od zajęć. A we wtorek nauczyciele rozpoczynają strajk włoski
Koniec tygodnia upływa pod znakiem wojewódzkich obchodów Dnia Nauczyciela. Z okazji swojego święta zasłużeni pedagodzy w Lublinie, Białej Podlaskiej i Chełmie dostają medale. W szkołach nie ma jednak wielu powodów do radości.
– Zawieszony w maju protest teraz wraca, ale nauczyciele są podzieleni. Część ma nadzieję, że tym razem nasze żądania zostaną wysłuchane. Inni twierdzą, że taką formę protestu rządzący łatwo zlekceważą – przyznaje nauczyciel z III LO w Lublinie.
Rozpoczynający się we wtorek strajk włoski to pokłosie ankiety rozpisanej przez Związek Nauczycielstwa Polskiego. Wzięło w niej ponad 220 tys. osób: nauczycieli i pracowników niepedagogicznych. Tylko na Lubelszczyźnie – ponad 11 tys. osób. Podobnie jak w całym kraju, ponad 50 proc. opowiedziało się właśnie za taką formą protestu.
– Zaczynamy bezterminową akcję protestacyjną, polegającą na wykonywaniu tylko tych czynności, które są opisane w przepisach prawa oświatowego – ogłasza Sławomir Broniarz, prezes ZNP.
Nauczyciele nie będą więc prowadzić zajęć pozalekcyjnych, wyjeżdżać na szkolne wycieczki, brać udziału w dyskotekach czy sobotnio-niedzielnych konkursach. Walczą o zrównanie pensji zasadniczej nauczyciela dyplomowanego z przeciętnym wynagrodzeniem w kraju (4950 zł brutto w porównaniu do otrzymywanego dziś 3817 zł brutto). Na pozostałych stopniach awansu zawodowego wynagrodzenie obliczane ma być procentowo.
Głosy wśród nauczycieli są podzielone. – Liczę na to, że rządzący, którzy przecież też mają dzieci w szkołach, sami zauważa, jak wiele robimy dodatkowo i dlaczego tak istotne są nasze podwyżki – mówi nauczyciel z jednej z podstawówek na lubelskim Czechowie.
– Zlekceważyli nasze żądania, kiedy w kwietniu odeszliśmy od tablic, więc tym bardziej zlekceważą nas teraz. Strajk rozpoczyna się już po wyborach więc politykom nie będzie też zależało na dodatkowych nauczycielskich głosach – uważa nauczycielka ze SP nr 51 w Lublinie. – Co więcej decyzje o przystąpieniu do protestu każdy nauczyciel będzie podejmował indywidualnie. Według mnie większość z nas nie odwoła zaplanowanych już wycieczek. Jak spojrzałoby uczniom w oczy? Myślę, że protest zakończy się fiaskiem.