Centrum Onkologii Ziemi Lubelskiej wydało już całoroczne środki przeznaczone na chemioterapię. Podobna sytuacja jest w SPSK 4 – tam już wstrzymano przyjęcia nowych chorych. Dyrektorzy zapowiedzieli, że jeśli pieniądze się nie znajdą, będą wysyłać chorych po zgodę na sfinansowanie ich leczenia do Narodowego Funduszu Zdrowia.
W Centrum Onkologii leczy się około 2 tysięcy pacjentów rocznie z całego regionu. Co roku liczba chorych na nowotwory wzrasta. Im szybciej choroba jest rozpoznana i rozpoczęte leczenie, tym większa szansa na powrót do zdrowia.
– Jeszcze nikogo nie odsyłamy, ale jeśli pieniądze się nie znajdą, będę do tego zmuszony – ostrzega dyrektor Kondratowicz. – Chorzy będą musieli mieć zgodę na leczenie z lubelskiego oddziału NFZ. Stamtąd płyną środki i niech tam zapadają decyzje, kogo leczyć, a kogo nie. My, lekarze, nie możemy zamienić się w selekcjonerów.
Dyrektor lubelskiego oddziału Narodowego Funduszu Zdrowia Adam Borowicz uspokaja, że pieniądze na chemioterapię na pewno się znajdą. – Doszło do pewnego nieporozumienia – mówi. – Ale mogę zapewnić wszystkich chorych na raka, że żadnych limitów nie będzie.
O swoją przyszłość boją się leczeni w szpitalu pacjenci. Pani Anna, która ma chorą na raka matkę, słyszała o finansowych kłopotach Centrum Onkologii. – Pójdę wszędzie prosić o pieniądze – mówi. – Ale mam nadzieję, że do takiej sytuacji jednak nie dojdzie. Nie wyobrażam sobie, żeby zabrakło pieniędzy dla chorych na raka.
Podobnie myśli dyrektor SPSK 4 Marian Przylepa. Szpital wstrzymał przyjęcia nowych chorych, aby wystarczyło środków dla pacjentów, którzy już zaczęli kurację. O sprawie pisaliśmy w zeszłym tygodniu. W pierwszym kwartale na chemioterapię wydano tam trzy razy tyle ile przewidywał kontrakt, czyli ponad 900 tysięcy złotych.
– Mam nadzieję, że pieniądze się znajdą – mówi dyrektor. – W zeszłym roku kasa chorych płaciła za każdego chorego potrzebującego chemioterapii. Mamy obietnicę z NFZ, że sprawa zostanie szybko rozwiązana.
Tegoroczny problem szpitali wynikł z nieuwzględnienia w obecnych kontraktach zeszłorocznych chemioterapii płaconych ponad limit. Dyrektor Centrum Onkologii wyjaśnia, że jedynie aneksowano stare kontrakty i nie było mowy o żadnych negocjacjach.
– Jeśli pozostanę na obecnym poziomie finansowania do końca roku zabraknie mi 4 milionów złotych – mówi dr Kondratowicz. – A ja nie bardzo wiem, w jaki sposób limitować leczenie chorych na raka.
Pieniądze na chorych
za wszystkich leczonych chemioterapią w województwie lubelskim 8,1 mln zł. W umowach na rok 2003 zakontraktowano chemioterapię na kwotę ponad
5,2 mln zł. Narodowy Fundusz Zdrowia musi więc znaleźć brakujące blisko 3 mln zł.