Miasto może stracić działki w centrum Lublina, bo ich użytkownicy próbują przejąć grunt w drodze zasiedzenia. W taki sposób Ratusz musiał już oddać nieruchomości przy ul. Wojciechowskiej i Emilii Plater. W toku jest jeszcze kilkanaście podobnych spraw
Zasiedzenie to bardzo specyficzny sposób na to, żeby użytkownik nieruchomości stał się jej właścicielem. Wystarczy, że odpowiednio długo korzysta z działki, którą nie interesuje się właściciel. W ten sposób można przejąć ziemię po upływie 20 lat, jeśli działamy w dobrej wierze, lub po 30 latach, jeśli działamy w złej wierze. Trzeba to jednak zrobić w sądzie, bo tylko on może stwierdzić zasiedzenie.
Takie spory toczą się także o ziemię należącą do miasta i nieruchomości Skarbu Państwa, nawet w centrum Lublina. Tu przykładem są grunty położone obok Dworku na Bielszczyźnie przy ul. Północnej (na zdjęciu). Chodzi o dojazd do zabytkowego budynku, jak też otaczające go działki, łącznie ponad 3100 mkw. O zasiedzenie tych gruntów wnioskuje Automobilklub Lubelski.
Podobna sprawa dotyczy mniejszej nieruchomości (ponad 1500 mkw.) mającej adres przy ul. Prusa, choć leżącej bliżej al. Solidarności. Stoi tu obecnie salon Fiata prowadzony przez PZMot. – Działki zasiaduje Polski Związek Motorowy – potwierdza Zbigniew Dubiel, radca prawny Urzędu Miasta.
W obu przypadkach Ratusz nie zgadza się na zasiedzenie działek, oba postępowania są w toku. Takich przypadków jest więcej.
– Obecnie w toku jest 15 spraw sądowych z tym związanych – informuje Beata Krzyżanowska, rzecznik prezydenta Lublina. – Wnioski mają różne uzasadnienie, np. bezumowne korzystanie z nieruchomości, albo korzystanie z nieruchomości oddanej w użytkowanie wieczyste przez inny podmiot.
Pozostałe wnioski pochodzą od osób fizycznych próbujących przejąć grunty w drodze zasiedzenia. – Nie są to z reguły duże obszary – zastrzega Krzyżanowska. Jedna z tych spraw dotyczy ponad 1000 mkw. gruntu Skarbu Państwa koło domów jednorodzinnych przy ul. Nektarowej (dzielnica Głusk). W innym przypadku chodzi o ponad 1700 mkw. przy ul. Aksini (Węglin Południowy).
W wykazie takich roszczeń znajdziemy również niespełna 1300 mkw. przy ul. Kalinowszczyzna oraz niecałe 1000 mkw. przy Drodze Męczenników Majdanka. Spór toczy się również o ponad 500 mkw. przy Zelwerowicza, ponad 500 mkw. przy ul. Sławinek, czy prawie 600 mkw. przy Łukowskiej, a nawet 32 mkw. w staromiejskim budynku przy Cyruliczej.
Niektóre spory są już przez miasto przegrane, jak choćby ten o 177 mkw. przy ul. Emilii Plater, gdzie sąd stwierdził zasiedzenie. Taki wyrok zapadł również w sprawie nieruchomości przy Wojciechowskiej, o powierzchni ponad 3800 mkw.
Lubelskim sprawom daleko jednak do głośnych przypadków z innych miast, jak choćby z Krakowa, gdzie prywatna osoba przejęła przez zasiedzenie 3,5 ha gruntów tamtejszej politechniki tłumacząc, że przez lata uprawiała tam rabarbar. Wyrok w „rabarbarowej” sprawie jest już prawomocny, warta miliony ziemia uczelni trafiła w prywatne ręce.