Miasto chce włączyć Zespół Szkół Chemicznych do Zespołu Szkół Przemysłu Spożywczego. Protestują prawie wszyscy uczniowie „chemika”. Twierdzą, że pomysł urzędników to koniec ich szkoły. – Nie chcemy, żeby włączano nas do zawodówki.
Uczniom Zespołu Szkół Chemicznych nie podoba się pomysł włączenia ich szkoły do znajdującego się w tym samym gmachu przy Al. Racławickich Zespołu Szkół Przemysłu Spożywczego. W „chemiku” są dwa licea – ogólnokształcące i profilowane. W „spożywczaku” zawodówka, dwa technika i liceum.
Radni w styczniu wstępnie zdecydowali o włączeniu Zespołu Szkół Chemicznych do „spożywczaka”. Ostateczna decyzja ma zapaść w marcu. – Jeśli tak się stanie, stracimy naszą szkołę i dotychczasowego dyrektora – mówią uczniowie „chemika”.
Dyrektor Wydziału Oświaty Urzędu Miasta Ewa Dumkiewicz-Sprawka mówi, że o połączeniu szkół zadecydowała ekonomia. – Kurator już wydał w tej sprawie pozytywną opinię.
Uczniowie „chemika” wybierają się do radnych i prezydenta. – Najbardziej boli, że nikt nie zapytał nas o zdanie – narzekają członkowie samorządu.
Dyrektor wydziału twierdzi, że szkolny samorząd nie był informowany o planach połączenia szkół, bo urząd nie ma takiego obowiązku. – Zgodnie z przepisami musieliśmy poinformować rodziców i kuratora oświaty.
Na razie powołano specjalny zespół składający się z przedstawicieli obu szkół. Ma on m.in. rozmawiać o nowej nazwie połączonego tworu. – Sytuacja jest bardzo trudna – nie ukrywa Małgorzata Frejowska, dyrektor Zespołu Szkół Chemicznych. – Mam nadzieję, że uda nam się dojść do porozumienia i ułożyć współpracę.