Pan Jan żyje na ulicy od 25 lat. Nocuje w altance ogrodowej. Mimo niskich temperatur do schroniska dla osób bezdomnych iść nie chce. Podobnie jak pani Ewa, kolejna z bezdomnych osób przebywających na terenie Lublina.
– Sytuację monitorujemy przez całą dobę. W dzień często osoby bezdomne nie przebywają w miejscach gdzie nocują. Przemieszczają się. Wracają dopiero wieczorem. Wtedy też te spadki temperatur są największe – mówi Robert Gogola, rzecznik prasowy Straży Miejskiej w Lublinie.
Strażnicy miejscy, podobnie jak i policjanci patrolują miejsca, w których przebywają lub też mogą gromadzić się bezdomni.
–W przypadku zagrożenia te osoby są przewożone do schronisk – dodaje Gogola.
Wczoraj wspólnie ze strażnikami byliśmy w miejscach na terenie Lublina, gdzie gromadzą się osoby bezdomne.
– To nie jest moja pierwsza zima „na ulicy”. Bywało gorzej, kiedy temperatura spadła poniżej 20 stopni Celsjusza – mówi jeden z mężczyzn z kilkuosobowej grupy koczującej w budynku po stróżówce. – Mamy butlę gazową. Możemy się ogrzać i przygotować sobie gorącą herbatę. Ja od 5 lat już tak się tułam. Najpierw straciłem pracę, potem był rozwód z żoną. Tak się to wszystko zaczęło.
– Wszyscy śpimy w tym budynku. Mamy kołdry i koce. Jest w miarę ciepło. Można nawet kurtkę ściągnąć. Poza tym chodzimy na ciepłe posiłki – zapewnia drugi z mężczyzn.
O pomoc nie proszą. – Jakoś sobie radzimy – mówi pani Ewa, która na ulicy żyje od 5 lat. Opowiada nam, że kiedyś pracowała w szpitalu. O tym, żeby pójść do schroniska póki co nie myśli. – Nie chcę tam mieszkać – ucina.
Z altanki ogrodowej na obrzeżach Lublina do schroniska nie chce przenieść się też pan Jan. Jego tułaczka trwa już 25 lat.
– Osoby przebywające w takich altankach są najbardziej zagrożone. Od wiatru można się odsłonić, ale na pewno nie od mrozu – podkreśla st. insp. Waldemar Głazek, strażnik miejski z Lublina, który wspólnie ze st. insp. Stanisławem Jakubowskim patrolują miejsca gdzie są bezdomni.
– Pan Jan kiedy nie był jeszcze pod opieką MOPR-u sam przygotowywał sobie posiłki. W jednej z altanek ma taką „kuchnię” – opisuje w drodze do miejsca gdzie żyje bezdomny mężczyzna st. insp. Jakubowski. I dodaje: W środę zabieraliśmy go stąd, bo był nietrzeźwy.
– Nic na to nie poradzę, że lubię sobie wypić. Nie chcę stąd jechać. Nie lubię jak na każdym kroku alkomatem mnie badają – denerwuje się pan Jan. I zapewnia: Nic mi się nie stanie. Już przy temperaturze minus 25 stopni jakoś przeżyłem.
W schroniskach i niglegowniach nie mogą przebywać osoby pod wpływem alkoholu.
Siarczysty mróz się cały czas utrzymuje. W Lublinie termometry wskazują obecnie minus 14 st. C. W nocy będzie jeszcze mroźniej. Synoptycy przewidują, że temperatura może spaść nawet do 22 – 24 st. C.
Ofiary mrozów
W czasie siarczystych mrozów osoby bezdomne są szczególnie narażone na wychłodzenie, ale nie tylko oni. Ofiarami mrozów mogą być również osoby starsze, samotne lub chore. Jak podkreśla Rządowe Centrum Bezpieczeństwa „bywają nimi także osoby, które zasnęły na powietrzu będąc pod wpływam alkoholu. W sezonie zimowym z wychłodzenia umiera średnio około 80 osób.”
Służby apelują, aby nie być obojętnym. Jeśli są osoby potrezbujące pomocy nalezy niezwłocznie powiadomić o tym policjantów lub strażników miejskich.
Minionej dobry z wychłodzenia zmarły w Polsce już trzy osoby.
Bezpłatna infolinia
Jak informuje Lubelski Urząd Wojewódzki stale aktywna jest bezpłatna infolinia. Pod numerem 987 można uzyskać adresy i telefony placówek udzielających wsparcia osobom bezdomnym na terenie całego województwa lubelskiego. Pracownicy obsługujący infolinię na bieżąco współpracują ze służbami w celu udzielenia wsparcia osobom bezdomnym.