W papierach ugrzęzły pomysły na podniesienie dopuszczalnej prędkości jazdy na ulicach Lublina. Już pół roku mija od zapowiedzi zmiany oznakowania dwóch odcinków al. Witosa, mimo to wciąż trzeba tu jechać 50 km/h. Podobnych miejsc jest znacznie więcej.
O zmianę oznakowania al. Witosa upomniał się na początku stycznia miejski radny Bartosz Margul (PO). Wskazywał na dwa odcinki tej arterii. Na wylotowej jezdni mówił o fragmencie od ul. Doświadczalnej do granicy ze Świdnikiem. Na drugiej jezdni, tej do centrum, szybciej mielibyśmy jechać od skrzyżowania z Doświadczalną do ul. Grygowej.
Już pół roku temu miasto dało sygnał, że zezwoli tu na szybszą jazdę. Wstępnie mówiono o 70 km/h. Ale do tej pory nic takiego nie nastąpiło. Na obu fragmentach nie ma znaków podnoszących dopuszczalną prędkość jazdy, dlatego kierowcy nie mogą tu za dnia jechać szybciej niż 50 km/h.
Dopytujący o losy swojego pomysłu radny Margul dostał pisemną odpowiedź, że „nadal trwają” prace nad projektem „dotyczącym inwentaryzacji oznakowania w skali całego miasta oraz wprowadzeniem niezbędnych zmian”.
Problem dotyczy nie tylko al. Witosa. Znaków pozwalających na szybszą jazdę nie ma wciąż na kilku innych ulicach, na których podniesienie dopuszczalnej prędkości wstępnie zaakceptowała policja.
• Mowa tu o dwóch odcinkach ul. Jana Pawła II, gdzie wszystkie przejścia dla pieszych są wyposażone w sygnalizację: między al. Kraśnicką i ul. Granitową oraz między Filaretów i Nadbystrzycką. • Chodzi też o dwa fragmenty al. Smorawińskiego od Kiepury do ostatniego „ślimaka” wiaduktu oraz od ronda przy Orfeuszu do al. Spółdzielczości Pracy. • Na tej liście była też ul. Wojtasa, Do Dysa i Dywizjonu 303.
Na wszystkich wspomnianych ulicach wciąż wolno jechać tylko 50 km/h. Dlaczego na żadnej z nich nie ustawiono nowych znaków?
– Podniesienie dopuszczalnej prędkości zrealizowane będzie w sposób kompleksowy dla całego miasta, od razu na kilku ulicach – odpowiada Joanna Bobowska z Urzędu Miasta. Ratusz tłumaczy, że nie chce wprowadzać zmian pojedynczo „z uwagi na istotne przebudowy układu komunikacyjnego realizowane obecnie lub w najbliższej przyszłości i z związane z tym utrudnienia w ruchu”.
Wszystkie zmiany mają być zapisane w jednym projekcie, który wciąż nie jest gotowy. – Nadal jest weryfikowany przez pracowników Zarządu Dróg i Mostów oraz poprawiany przez projektanta i do chwili obecnej nie został zatwierdzony – stwierdza Bobowska. – Oznakowanie zostanie ustawione w momencie wypracowania kompleksowych i ostatecznych rozwiązań.