Do dziś nie został odebrany żaden z autobusów zamówionych przez miasto w firmie Ursus, choć termin dostawy minął już dawno. Podobny problem ma MPK, które również czeka na autobusy, tyle że wzięte w leasing
Kłopoty z dostawami dotyczą łącznie osiemnastu autobusów wyposażonych w klimatyzację i automaty biletowe. Osiem z nich kupuje Zarząd Transportu Miejskiego. Zgodnie z umową pojazdy powinien dostać do 29 maja, ale ta sama umowa dopuszczała przesunięcie dostawy o miesiąc, czyli do 29 czerwca. Od tej drugiej daty minęły wczoraj dwa miesiące, a autobusów wciąż nie ma w zajezdni. Były, ale na krótko.
– 30 lipca wykonawca podstawił osiem autobusów. Nie przeszły odbiorów. Czekamy na usunięcie usterek i ponowne podstawienie pojazdów. W związku z opóźnieniem dostawy autobusów będą naliczane kary umowne. – informuje Justyna Góźdź z Zarządu Transportu Miejskiego. Nieco lepiej jest z piętnastoma przegubowymi trolejbusami Ursusa, które już niedługo będą mogły wyjechać na ulice. – Odbiory są już w końcowej fazie. Mamy nadzieję, że zakończą się jeszcze w tym tygodniu, jeśli wykonawca dokona poprawy ostatnich drobnych usterek.
Ursus powinien mieć też za sobą dostawy dziesięciu autobusów zamówionych przez MPK w formie leasingu. Umowa podpisana 20 lutego zakładała, że pierwsza piątka autobusów dotrze w ciągu 130 dni od zawarcia umowy, natomiast pozostałe w ciągu kolejnych 20 dni. Oba terminy już minęły, ale do MPK nie dotarł jeszcze ani jeden autobus.
– Nadal czekamy – przyznaje Weronika Opasiak, rzecznik Miejskiego Przedsiębiorstwa Komunikacyjnego. Spółka zakładała, że po włączeniu do pracy dziesięciu nowych autobusów, wycofa z użytku dziesięć starych, w tym dwa przegubowe jelcze.
Od początku roku MPK zdążyło się pozbyć już piętnastu wysłużonych autobusów, a ostatnio wystawiło na sprzedaż dwa kolejne. Jednym z nich jest 22-letni (czyli starszy od deptaka) jelcz, który zdążył już wyjeździć półtora miliona kilometrów. To niewiele mniej niż potrzeba na dwukrotną podróż z Ziemi na Księżyc i z powrotem i wystarczająco dużo, by 37 razy okrążyć Ziemię wzdłuż równika.
Nieznacznie mniejszy przebieg ma 20-letni mercedes, który też musi się wynieść z zajezdni. – Oba autobusy już swoje wyjeździły – przyznaje Opasiak. Spółka zwykle nie ma problemów ze sprzedażą wysłużonych wozów. Kto je kupuje? – Zazwyczaj firmy zajmujące się skupem starszych pojazdów.