Wbrew wcześniejszym obawom biur podróży można mówić o sukcesie tegorocznych wyjazdów dla dzieci. Zainteresowanie koloniami i obozami jest tak duże, że znalezienie wolnego miejsca graniczy już z cudem.
To drugi już ciężki rok dla biur podróży, których szefowie niemal do ostatniej chwili nie wiedzieli, jak będzie przebiegała epidemia, czy dostaną zielone światło na prowadzenie działalności i czy wreszcie rodzice zdecydują się wysłać dzieci na wypoczynek, nie bojąc się zakażenia. Bano się też, że granice w każdej chwili mogą zostać zamknięte. Stąd też decyzje na nastawienie się na organizację wypoczynku w Polsce.
– Nawet z organizacją wypoczynku w Polsce czekaliśmy do ostatniej chwili, czyli do przełomu maja i czerwca. Nasze plany z dalszymi wyjazdami nie udały się. Planowaliśmy m.in. kolonie na Węgrzech, ale decyzja o tym, że można jeździć do tego kraju zapadła dopiero na początku lipca. Na organizację było już za późno – przyznaje Dorota Sawa, właścicielka Biura Podróży Włóczykij w Lublinie.
Dlatego Włóczykij zabrał dzieci głównie nad polskie morze i w góry.
– Zainteresowanie było ogromne. Sprzedaliśmy wszystkie miejsca – mówi Sawa. – Największą popularnością cieszyły się obozy i kolonie nad morzem. Chcieliśmy nawet wyjść naprzeciw oczekiwaniom i zwiększyć ofertę, ale ośrodki wypoczynkowe nie miały już wolnych miejsc. Tam wypoczywa teraz cała Polska.
– Mamy już tylko kilka pojedynczych miejsc dla najmłodszych dzieci w wieku do 10 lat w Suścu na początku sierpnia – mówi Roksana Olszewska, z lubelskiego biura podróży Avitur. Tam także największym zainteresowaniem cieszył się wypoczynek nad morzem. – W tym sezonie mieliśmy tylko jedną grupę młodzieży licealnej, która wypoczywała w Bułgarii. Pozostałe turnusy to Polska. To sprawiało, że rodzice bardzo chętnie płacąc, wykorzystywali bon turystyczny.
– Z początkiem wakacji rodzice z Lubelskiego zaczęli masowo aktywować bony turystyczne i coraz częściej nimi płacić – informuje Małgorzata Korba, rzecznik ZUS w województwie lubelskim i dodaje, że od połowy maja w Lubelskiem pobrano około 40 tys. bonów. – Liczba osób, które uruchomiły bon oraz liczba płatności realizowanych tym świadczeniem w ostatnich tygodniach znacząco wzrosła. Ma na to wpływ okres wakacji, lepsza sytuacja epidemiczna i otwarcie wielu dotychczas zamkniętych atrakcji turystycznych.
Jedyną możliwością, by dzieci mogły jeszcze spędzić ciekawie czas bez rodziców są półkolonie.
– Mamy wolne miejsca nawet na następny turnus 26 lipca i kolejne terminy – mówi Agata Frankowska z Fundacji Karuzela Aktywności, która organizuje półkolonie „My i Psy 2021” – Mamy dwie propozycję. Pierwsza to oferta dla dzieci w wieku 6-11 lat, podczas której wypoczynek połączony z nauką tego, jak zostać najlepszym przyjacielem psa i jak je hodować.
Młodzież w wieku 12-16 lat, oprócz poświęceniu się dedykowanym zajęciom, dotyczącym wiedzy o psach, stworzy także własną animację poklatkową dotyczącą czworonogów.
– Zaproponujemy im też nagrywanie filmików na TikToka, na których będą się m.in. rozprawiać z mitami dotyczącymi bezpieczeństwa w kontaktach z psami.
Więcej informacji o półkoloniach „My i Psy 2021” na internetowej stronie Fundacji Karuzela Aktywności.