Jak obliczają autorki, włóczka użyta by wydziergać świąteczny trolejbus waży tyle ile niezbyt gruby pasażer. Od poniedziałku można jeździć po Lublinie wśród bombek, choinek, bałwanków, girland i mikołajów przygotowanych przez członkinie Bombardowania Włóczką.
Od 6 grudnia po lubelskich ulicach będzie kursował trolejbus przystrojony wewnątrz świątecznymi ozdobami z włóczki. Przez miesiąc będzie można go spotkać na różnych trasach. W poniedziałek zacznie kursy na linii 151.
W sobotę panie: Irena, Hania i Teresa oraz Ewa Molik, która koordynuje prace nieformalnej grupy Bombardowanie Włóczką pracowały by przygotować świąteczny pojazd na trasę. Autorkami kolorowych i przytulnych dekoracji są oprócz nich panie: Mirka, Krysia i Ela.
Część dekoracji, zwłaszcza tych najbliższych pasażerom – włóczkowych kolorowych ozdób na wszystkich! trolejbusowych miejscach do siedzenia - pochodzą z poprzedniej edycji. Dwa lata temu Bombardowanie Włóczką wymościło pojazd komunikacji miejskiej pierwszy raz.
- W tym roku po prostu dorobiłyśmy kolejne elementy. Część jest w świątecznych biało-czerwono-zielonych kolorach część w zimowych biało-niebieskich. Pasażerowie chwalili poprzednią realizację ale niczego nie chcieli na własność. Oprócz małej foki, która wisiała na poręczy koło foteli z przodu, nic nam nie zginęło – mówi Ewa Molik, która wyliczyła, że montowana w sobotę w zajezdni instalacja jest setną realizacją w historii Bombardowania Włóczką, grupy która ma swoją siedzibę w Centrum Kultury w Lublinie.
Gdyby ktoś nie wiedział na czym polega działalność Bombardowania Włóczką, chciał poznać inne aktywności pań albo było burzony, że marnują pieniądze zamiast pomagać głodnym dzieciom, powinien poszukać w trolejbusie „Obrazka zimowego”. To umieszczona przy drzwiach praca Ewy Molik – włóczkowa interpretacja obrazu Piotra Fąfrowicza. Na jej odwrocie są wszystkie informacje o idei i działaniach Bombardowania Włóczką.