Znowu nikt nie chciał kupić od miasta Dworku Grafa wraz z przyległymi gruntami. Samorząd od czterech lat próbuje znaleźć kupca na te nieruchomości, ale bezskutecznie. Wczorajsza licytacja skończyła się jak poprzednie. Ratusz zapowiada kolejną.
Dworek został zbudowany w 1853 r. Podczas II wojny światowej był tu niemiecki szpital wojskowy, po wojnie ośrodek kultury podległy garbarni, później szkolne internaty. Do wiosny 2014 r. budynek był dzierżawiony przez przedsiębiorcę, który z powodzeniem organizował tu wesela i studniówki.
– Na wniosek dzierżawcy umowa została rozwiązana za porozumieniem stron – tłumaczy Beata Krzyżanowska, rzecznik prezydenta Lublina. Miasto postanowiło wystawić budynek na sprzedaż.
Pierwszy przetarg, z ceną wywoławczą 6,88 mln zł, odbył się w 2015 r., ale nikt nie zgłosił się ani wtedy, ani do kolejnych licytacji, mimo że Ratusz obniżał cenę nieruchomości. Na wczorajszy przetarg budynek został wystawiony wraz z sąsiednimi działkami. Znowu nikt się nie zgłosił.
– Nie było chętnych – przyznaje Beata Krzyżanowska, rzecznik prezydenta Lublina. – Ogłosimy następny przetarg. Będzie w lutym.
– Czy nie można by było przeznaczyć Dworku Grafa na przedszkole? – pyta publicznie Małgorzata Suchanowska, miejska radna PiS. – Do tego przedszkola mogłyby być przywożone dzieci z Hajdowa i Rudnika – twierdzi radna. Jej zdaniem budynek można łatwo przystosować do nowej roli. – Wkładając niewielkie koszty.
– Dworek nigdy nie był dostosowywany na potrzeby takiej placówki, koszty byłyby więc wysokie. Tym bardziej, że budynek znajduje się pod opieką konserwatora zabytków – twierdzi tymczasem rzeczniczka prezydenta. Podkreśla, że miasto nie ma w planach lokowania tutaj przedszkola. – Nigdy nie było wniosku wskazującego na potrzebę takiego zaadaptowania budynku. Nie rozważaliśmy tego.
Pieniądze ze sprzedaży budynku, o ile taka transakcja dojdzie kiedyś do skutku, trafią do kasy miasta. O przeznaczenie ich części na remont pomnika nagrobnego Emanuela Grafa apeluje do władz miasta członek Rady Dzielnicy Hajdów-Zadębie. W swym liście otwartym do prezydenta Jacek Skiba zwraca uwagę na rzeźbę niszczejącą na cmentarzu przy Kalinowszczyźnie.
O zajęcie się nagrobkiem apelował też miejski radny PiS, Stanisław Brzozowski. Właśnie dostał z Ratusza odpowiedź, że miasto może na swój koszt remontować wyłącznie groby wojenne oraz nagrobki osób pochowanych na koszt miasta. Możliwe jest za to przyznanie dotacji właścicielowi zabytku, ale nagrobek musiałby być indywidualnie wpisany do rejestru zabytków, na wszelkie prace musiałby się zgodzić konserwator, a dysponent grobu musiałby o taką dotację wystąpić.