Wczoraj przed Sądem Lustracyjnym w Warszawie nie rozpoczął się proces lubelskiego posła Roberta Luśni (koło Ruch Katolicko-Narodowy) podejrzewanego o zatajenie związków ze służbami bezpieczeństwa PRL. Poseł nie zjawił się na rozprawie.
Wysłane do posła wezwania na rozprawę wróciły do sądu z dopiskiem nieodebrane. – Cały miesiąc nie było mnie na miejscu, bo byłem na urlopie – tłumaczy poseł przyczyny swojej nieobecności.
Według Krzysztofa Lipińskiego, zastępcy rzecznika interesu publicznego, dowodami w sprawie posła Luśni są dokumenty znalezione w archiwach Instytutu Pamięci Narodowej,
zeznania oficera SB
oraz opinia biegłego z zakresu pisma porównawczego. Dziennikarz PAP dowiedział się nieoficjalnie, że oskarżenie dotyczy okresu studiów posła. Następny termin rozpoczęcia procesu wyznaczono na 14 października.