– Wspieram WOŚP, zbieram na walkę z sepsą. Zawsze chciałem kwestować ale dopiero w tym roku się zdecydowałem. Trzeba pomagać, nie wiadomo kiedy nam będzie potrzebna pomoc – tłumaczy pan Dominik.
– W moim przypadku WOŚP pomógł mojej córce, która urodziła się w siódmym miesiącu i była w inkubatorze. Na całym sprzęcie w szpitalu były serduszka. Czuję się w obowiązku, żeby zbierać – dodaje mężczyzna, który w niedzielę kwestował od godziny 9 rano chodząc po mieście.
Tata Jagody jest rok młodszy od samej zbiórki, która w tym roku była prowadzona po raz 31.
– Zawsze wrzucałem do puszek, w tym roku się zebrałem. Miałem być z córką ale się rozchorowała, w przyszłym roku będziemy juz razem – opowiada mężczyzna zawodowo związany z handlem i logistyką.
Pytany o reakcje przechodniów opowiada o starszej kobiecie, która zapytała czy jest katolikiem i wykrzykiwała, że nie powinno się zbierać na Owsiaka, bo pan Owsiak jest za aborcją.
– Rozeszliśmy się a pani krzyczała dalej. Uznałem, że nie ma sensu dyskutować – relacjonuje kwestarz, który za moment wręczał serduszka równie starszej pani wspierającej WOŚP datkiem od siebie i od koleżanki.