Niezgodną z prawem agitację wyborczą zarzucają posłowi PiS Sylwestrowi Tułajewowi oraz lubelskiemu radnemu PO Leszkowi Daniewskiemu działacze Fundacji Wolności. O sprawie poinformowali Państwową Komisję Wyborczą.
– Zgodnie z przepisami kodeksu wyborczego, kampania wyborcza przed planowanymi na ten rok wyborami samorządowymi rozpocznie się z dniem ogłoszenia wyborów przez Prezesa Rady Ministrów. Przepis ten nie jest przestrzegany przez lubelskich polityków – czytamy w piśmie adresowanym do przewodniczącego PKW Wojciecha Hermelińskiego.
Jego autorzy przywołują dwa przypadki. Pierwszym z nich jest konferencja prasowa kandydata PiS na prezydenta Lublina posła Sylwestra Tułajewa z udziałem wiceministra spraw wewnętrznych i administracji Pawła Szefernakera. Członek rządu w jej trakcie skrytykował obecnego prezydenta miasta Krzysztofa Żuka (PO), który po ogłoszeniu nazwiska swojego kontrkandydata w jesiennych wyborach powiedział dziennikarzom, że „nie zna” Tułajewa. Ale jednocześnie, jak twierdzą przedstawiciele Fundacji Wolności, zapowiedział start lubelskiego posła w wyborach.
Druga z opisywanych sytuacji dotyczy billboardu radnego Leszka Daniewskiego, jaki można zobaczyć przy ul. Inżynierskiej w Lublinie. Widnieje na nim napis: „dr Leszek Daniewski; Radny Miasta Lublin; Człowiek Lublina” oraz dopisek: „Popieram Krzysztof Żuk”. Do tego zdjęcie radnego, które było przez niego wykorzystywane w poprzedniej kampanii wyborczej.
– Naszym zdaniem obaj panowie naruszyli przepisy kodeksu wyborczego, bo ich działania można nazwać agitacją wyborczą. Apelujemy do nich o ich zaprzestanie. To jest nieuczciwe chociażby w stosunku do osób, które dopiero będą ogłaszać swój udział w wyborach – mówi nam Krzysztof Jakubowski, prezes Fundacji Wolności.
Co na to sami zainteresowani? – Nie prowadzę żadnej agitacji. Ta konferencja była reakcją na zachowanie urzędującego prezydenta. Swoją drogą, czy fundacja reagowała, kiedy Krzysztof Żuk kilkukrotnie zapowiadał swój udział w wyborach? Nie słyszałem wtedy o żadnych apelach, czy skargach do PKW – odpowiada Tułajew.
Ze stawianymi zarzutami nie zgadza się także radny Daniewski. – To nie jest billboard wyborczy. Powiesiłem go na prywatnym terenie, za swoje pieniądze, a wszystko, co jest na nim napisane, to prawda. Po postu przypominam, że jestem radnym i człowiekiem Lublina, nie ma tam żadnych przekłamań. Zresztą podobnych plakatów jest w całym Lublinie mnóstwo, nie tylko moich – mówi Daniewski. I dodaje, że o agitacji wyborczej nie może być mowy, bo sam nie podjął jeszcze decyzji o udziale w jesiennych wyborach.
Interwencja Fundacji Wolności ma związek z wydanym w poniedziałek przez PKW stanowiskiem, które jest odpowiedzią na aktywność ubiegających się o fotel prezydenta Warszawy Patryka Jakiego (PiS) i Rafała Trzaskowskiego (PO).
– Podejmowanie przez podmioty lub osoby, które zamierzają uczestniczyć w zbliżających się, lecz jeszcze niezarządzonych wyborach, takich działań, które noszą cechy kampanii wyborczej, jest niezgodne z przepisami prawa wyborczego. Podmioty te powinny zatem, przed zarządzeniem wyborów, powstrzymać się od takich działań – stwierdza PKW.
Z kolei sam Hermeliński powiedział dziennikarzom: „Patryk Jaki i Rafał Trzaskowski przekroczyli granice. Możemy jedynie apelować, prosić i wzywać do zaprzestania takich działań”.
Bo w tym momencie przepisy nie przewidują wyciągania ewentualnych konsekwencji. – W indywidualnych sprawach nie dokonujemy żadnych ocen. Przypominamy, jak powinna wyglądać kampania, a czego robić nie należy. Nie mamy też środków, za pomocą których możemy egzekwować przestrzeganie zasad, nawet jeśli dochodzi do działań sprzecznych z prawem. Ocenić je będziemy mogli dopiero podczas badania sprawozdań finansowych, jakie będą składane po wyborach – mówi nam Krzysztof Lorenz, dyrektor Zespołu Kontroli Finansowania Partii Politycznych i Kampanii Wyborczych w PKW.