60-letnia kobieta uwierzyła, że ma do czynienia z policjantami. Dała im 20 tys. zł łapówki za łagodne potraktowanie jej syna.
- Mówił, że syn 60-latki spowodował wypadek – informuje Renata Laszczka-Rusek z KWP w Lublinie. - Tłumaczył, że będzie musiał ponieść konsekwencje karne. Zaproponował pomoc w złagodzeniu kary. Potrzebował na to 30 tys. zł.
Kobieta wybrała z banku oszczędności. Znowu zadzwonił do niej ten sam mężczyzna. Powiedział, że pieniądze odbierze "policjantka”. Pojawiła się młoda kobieta, która pokazała przedmiot wyglądem przypominający odznakę policyjną. 60-latka dała jej 20 tys. zł. Dopiero po powrocie do domu skontaktowała się z rodziną i wówczas okazało się, że została oszukana.
- Kobieta, która przyszła po odbiór pieniędzy miał około 30-35 lat, około 168 cm wzrostu, blond włosy miała spięte w kucyk, na głowie miała biało – czerwoną czapkę z daszkiem i nadrukiem w kwiaty – mówi Laszczka-Rusek. - Ubrana była w białą bluzkę i spodnie biało–czerwono również z nadrukiem w kwiaty.