Jadą, bo chcą się pomodlić i dlatego, że lubią ruch i rowery. 86 wiernych wyruszyło dzisiaj w pielgrzymkę rowerową z Lublina do Częstochowy.
Leszka Woźniackiego wśród pielgrzymów wyróżnia małe lusterko przyczepione do kasku. – Rower to moja pasja, styl życia. To pierwszy powód wybrania się na pielgrzymkę, jestem wierzący i mam kilka intencji dziękczynnych, z którymi jadę do Częstochowy – opowiada Leszek Woźniacki. – W tym roku przejechałem już rowerem 5,5 tysiąca km, dlatego droga na Jasną Górę nie jest dla mnie niczym trudnym.
Pielgrzymi będą dziennie pokonywać ok. 80 km. Po drodze zobaczą min. Bałtów, Daleszyce i Włoszczową.
Aleksander Kowalczyk jest jednym ze starszych pielgrzymów, ma 62 lata. – Jadę na niemieckim rowerze Hercules, to szosowy model, nie lubię popularnych "górali”. Niemal cały dobytek mam w sakwach, to przede wszystkim zapasowy sprzęt i dużo napojów – opowiada. – Chcę się pomodlić za rodzinę, nigdy nie brałem udział w tak dalekiej pielgrzymce rowerowej, jeździłem np. do Wąwolnicy.
Pielgrzymi dotrą do Częstochowy w niedzielę.