Będę odpowiadał tylko na pytania obrońcy, mam takie prawo – niemal wykrzyczał na samym początku procesu Andrzej P., ps. „Pierzo”, uważany za przywódcę gangu „elesemiaków” w Lublinie.
12 strzałów. Jedna osoba zginęła,
dwie zostały ranne.
– Nie byłem w tamtym dniu w Ciecierzynie, nie mam z tą sprawą nic wspólnego – mówił „Pierzo”. Jego zdaniem to, że został oskarżony, jest odwetem ze strony dwóch prokuratorów, bo w skargach pisał o ich nadużyciach.
Na ławie oskarżonych zasiadł również młodszy brat „Pierza” – Tomasz, ps. „Młody Pierzo”, któremu prokuratura zarzuciła udział w ciężkim pobiciu. – Czuję się niewinny i nie wiem, dlaczego jest stosowany areszt – powiedział, zastrzegając, że też będzie odpowiadał tylko na pytania obrońcy.
Adwokaci braci P. pytań nie mieli i rozprawa trwała tylko pół godziny.