Jest akt oskarżenia przeciwko kierowcy, który po pijanemu wjechał w pieszych przy hali Nova w Lublinie. Rafał W. odpowie za potrącenie dwóch kobiet i prowadzenie „na podwójnym gazie”. Grozi mu do 12 lat więzienia.
Zarzuty wobec 32-latka zostały zaostrzone po tym, jak sprawie przyjrzeli się biegli. Początkowo mężczyzna miał odpowiadać jedynie za spowodowanie wypadku po pijanemu. Groziłoby mu za to do 4,5 roku więzienia. Okazało się jednak, że obrażenia dwóch z trzech potrąconych osób są poważniejsze niż wcześniej oceniano. Jednocześnie śledczy uznali, że zachowanie Rafała W. mogło pociągnąć za sobą znacznie więcej ofiar. Doszłoby więc do katastrofy.
– Rafał W. umyślnie naruszył zasady bezpieczeństwa w ruchu lądowym i umyślnie sprowadził niebezpieczeństwo katastrofy w tymże ruchu – wylicza Beata Syk-Jankowska, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Lublinie. – Kierując samochodem marki audi, miał w organizmie 2,76 promila alkoholu. Dojeżdżając do wyznaczonego przejścia dla pieszych nie zastosował się do sygnalizacji świetlnej nadającej sygnał czerwony i wjechał na przejście dla pieszych.
32-latek nie po raz pierwszy prowadził pijany. To oznacza, że musi się liczyć z karą do 12 lat więzienia.
Do wypadku doszło 16 listopada ubiegłego roku. Przechodnie przekraczający jezdnię przy hali Nova mieli zielone światło. Rafał W. wjechał na pasy, staranował dwie starsze kobiety i lekko ranił trzecią osobę. Pozostali ledwo uniknęli potrącenia. Kierowca audi zatrzymał się kilkadziesiąt metrów za przejściem. Podczas późniejszego przesłuchania stwierdził, że nie pamięta, co się stało.
U pasażera auta badanie wykazało 4 promile alkoholu. Mężczyzna nie mógł o własnych siłach wysiąść z auta. Jak się później okazało, razem z Rafałem W. jechał na własną rozprawę rozwodową do Lublina. Panowie pochodzą z okolic Łukowa i stamtąd podróżowali. Jechali ruchliwą drogą wojewódzką. Pili przed wyjazdem. Po drodze zatrzymali się jeszcze na wódkę. Początkowo Rafał W. przyznał się do zarzutów.
– Złożył krótkie wyjaśnienia w których nie kwestionował sprawstwa odnośnie wskazanych przestępstw – dodaje Syk-Jankowska. – Podczas kolejnego przesłuchania nie przyznał się do sprowadzenia katastrofy i skorzystał z prawa odmowy wyjaśnień.
Rafał W. poczeka na proces w areszcie. Sąd uznał, że może ponownie usiąść za kierownicą po pijanemu. Byłby więc groźny dla otoczenia.