Firma ze Zjednoczonych Emiratów Arabskich domaga się od mieszkańców Lublina opłat za korzystanie z serwisu internetowego. Przedsądowe wezwania do zapłaty dostają kolejne osoby.
Do mieszkanki Lublina list z wezwaniem do zapłaty rachunku w wysokości 113 zł (na zdjęciu) przyniósł listonosz. List nie był polecony, na kopercie zgadzał się tylko adres zamieszkania.
- Nie mieszka tu ani osoba o tym imieniu i nazwisku, ani nikt korzystający z takiego adresu e-mail. Myślę, że list wysłano na chybił trafił - przekonuje nasza Czytelniczka. - Ja nie zamierzam za to płacić, ale ktoś może się nabrać, dlatego chciałabym wszystkich ostrzec - dodaje.
O Plikostradzie głośno jest już od ponad roku. W odróżnieniu od naszej Czytelniczki wiele osób przyznaje, że korzystało z serwisu, ale bez świadomości konieczności wnoszenia opłat. Po pomoc zgłaszają się więc do rzecznika konsumentów. Polskie prawo przewiduje odstąpienie od umowy, ale w ciągu 10 dni od jej zawarcia. Tymczasem użytkownicy dostają wezwania do zapłaty już po tym terminie.
Czy zatem lepiej zapłacić? W biurze rzecznika nikt wprost nie doradzi, aby wezwanie wyrzucić do kosza. Ale pracownicy biura nie znają też przypadków spraw sądowych. - Pytanie, dlaczego firma ostatecznie nie pozywa konsumentów? Prawdopodobnie stoi na stanowisku, że orzeczenie sądu może okazać się dla niej niekorzystne - przypuszcza Konrad Baryła z biura Miejskiego Rzecznika Konsumentów w Lublinie.
Postępowanie w sprawie Plikostrady prowadził też Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów.
- Z informacji posiadanych przez UOKiK wynika, że nie istnieje lokalizacja wskazywana jako siedziba przedsiębiorcy. Smart Tech Connect nie był i nie jest zarejestrowany ani w Dubaju, ani na terenie Zjednoczonych Emiratów Arabskich - informuje Małgorzata Cieloch, rzecznik UOKiK. I dodaje, że w tej chwili toczy się kilkanaście postępowań prowadzonych przez prokuratury w całym kraju w związku z działalnością serwisu.