Kolej chce wejść w rolę przewoźnika komunikacji miejskiej. Pociągiem po Lublinie można by jechać używając tego samego biletu co w autobusie lub trolejbusie. Takie zmiany mogą być wprowadzone po otwarciu nowego przystanku kolejowego na Czubach
Otwarcie przystanku Lublin Zachód wcale nie jest tak odległe w czasie, jak mogłoby się zdawać. Nowy peron obok osiedla Poręba powstanie już w pierwszym etapie przebudowy linii kolejowej do Warszawy, który ma się zacząć 11 czerwca. Od tego dnia ruch pociągów między Lublinem i Dęblinem będzie wstrzymany do końca przyszłego roku.
– Po przywróceniu ruchu kolejowego przystanek Lublin Zachód będzie udostępniony pasażerom – zapowiada Karol Jakubowski ze spółki PKP Polskie Linie Kolejowe. Na nowym przystanku mają stawać pociągi dalekobieżne i regionalne. W tych regionalnych mogłyby być honorowane miejskie bilety.
Wejściem w system komunikacji miejskiej interesuje się kolejowa spółka Przewozy Regionalne, która prowadzi rozmowy z władzami kilku miast, m.in. Krakowa, Wrocławia czy Bydgoszczy. – Również w Lublinie trwają zaawansowane prace – mówi Krzysztof Zgorzelski prezes Przewozów Regionalnych portalowi Rynek Kolejowy.
– Uczestniczyliśmy w kilku spotkaniach – potwierdza nam Monika Fisz z Zarządu Transportu Miejskiego w Lublinie. – Na dzień dzisiejszy nie można mówić o szczegółach, ale w planach są kolejne spotkania w celu integracji transportu miejskiego i kolejowego.
Już teraz można jednak jeździć koleją po Lublinie taniej i szybciej niż komunikacją miejską. Różnice są duże, zarówno na korzyść, jak i na niekorzyść transportu szynowego.
Półgodzinny bilet miejski kosztuje 3,20 zł, godzinny 3,60 zł, a pociągiem Przewozów Regionalnych jedzie się za 2 zł i od tej ceny też przysługują ulgi. Jeszcze bardziej atrakcyjny jest czas podróży: z przystanku Lublin Zemborzyce na Dworzec Główny jedzie się tylko 8 minut, a autobusem ponad 30 i to z przesiadką. Z ul. Turystycznej, z przystanku Lublin Zadębie na Dworzec Główny pociągiem jedzie się 7 minut, autobusami około 40.
Mimo tych zalet kolej nie jest konkurencją dla autobusów, bo ma tylko trzy „linie” do Dworca Głównego: od Zemborzyc, od Tatar i od Ponikwody, a tylko na tej ostatniej „linii” znajdują się przystanki pośrednie. Mała jest też częstotliwość kursów, np. od Zemborzyc na dworzec jest osiem pociągów dziennie, od Ponikwody już tylko sześć.
To dlatego kolej może jedynie uzupełniać miejski system transportu. ale wymagałoby to wprowadzenia wspólnego biletu. Tak, by posiadacz miejskiej „przejazdówki” mógł po prostu wsiąść w pociąg, jeśli w ten sposób oszczędzi czas.
– O wspólnym bilecie będzie można mówić po wybudowaniu nowego przystanku na zachodzie Lublina – podkreśla Zofia Dziewulska, naczelnik w Lubelskim Oddziale Przewozów Regionalnych. Właśnie tu kolej spodziewa się najwięcej chętnych na jazdę po mieście. O ile peron już zaprojektowano, o tyle brak konkretów w sprawie ulicy, którą do przystanku Lublin Zachód ma dociągnąć miasto.
– Gdy z harmonogramu PKP będzie wynikało uruchomienie inwestycji, my zabezpieczymy pieniądze i zaplanujemy realizację dojazdu. Tak, by oba zadania zbiegły się w czasie – deklaruje Karol Kieliszek z Urzędu Miasta. – W zależności od czasu jakim będziemy dysponować, możemy wykorzystać formułę „zaprojektuj i buduj”.
Sześć przystanków
W Lublinie pociągi pasażerskie stają dzisiaj w sześciu miejscach. To stacje Lublin i Lublin Północny oraz przystanki Lublin Ponikwoda, Lublin Zadębie i Lublin Zemborzyce. Szóstym przystankiem jest Stasin Polny, który nie jest objęty biletem za 2 zł, choć znajduje się w granicach miasta, a na Dworzec Główny jedzie się stąd 6 minut.