Jest akt oskarżenia w sprawie Marcina G. – policjanta z Lublina, który miał znęcać się nad zatrzymanymi. Jednego z nich raził paralizatorem w genitalia. Na ławie oskarżonych zasiądą też dwaj inni mundurowi, którzy mieli pozwalać na takie zachowania.
– Marcin G. został oskarżony o przekroczenie uprawnień w zakresie stosowania środków przymusu bezpośredniego. Chodzi o używanie wobec pokrzywdzonego tzw. paralizatora. Marcin G. znęcał się ze szczególnym okrucieństwem. Wielokrotnie raził zatrzymanych paralizatorem i uderzył pięścią w twarz. Zarzuty dotyczą dwóch pokrzywdzonych – wyjaśnia Andrzej Dubiel, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Tarnobrzegu, która prowadziła postępowanie.
Dotyczy ono interwencji, do której doszło w nocy z 3 na 4 czerwca w Lublinie. Pisaliśmy o tym, jako pierwsi. Policjanci z III komisariatu zatrzymywali wtedy 30-letniego Francuza – Igora C. Mężczyzna przyjechał do Lublina na „Noc Kultury”. Kiedy po imprezie wracał ze znajomym taksówką do hotelu, doszło do sprzeczki z kierowcą. Z relacji taksówkarza wynika, że Francuz nie chciał zapłacić za kurs.
Kierowca podjechał więc do patrolu policji. Według Igora C., jeden z mundurowych raził go później paralizatorem w jądra. Potwierdziła to później prokuratura. Miało do tego dojść w radiowozie i przed budynkiem komendy miejskiej. Igor C. był wtedy pod wpływem alkoholu. Rano, po wytrzeźwieniu powiadomił o sprawie mundurowych.
Odpowiadając na nasze pytania przedstawiciele policji poddawali w wątpliwość relację 30-latka. Tłumaczyli, że policjanci z „trójki” nie mają na wyposażeniu paralizatorów. Nie mogli więc nikogo porazić. W sprawie wszczęto jednak oficjalne postępowanie. Marcin G. i jego dwaj koledzy z patrolu – Piotr D. i Łukasz U. zostali zawieszeni. Okazało się, że w służbowej szafce Marcina G. odnaleziono paralizator, imitujący latarkę. Policjant nie miał prawa używać takiego sprzętu na służbie.
Według śledczych, właśnie tym urządzeniem potraktował Igora C. Prokuratura ustaliła, że feralnej nocy Marcin G. znęcał się nie tylko nad Francuzem. Raził paralizatorem również 24-letniego Rafała K. Młody człowiek trafił do izby wytrzeźwień. Policjant chciał go „uspokoić”. Jedne z głównych dowodów sprawie to zeznania świadków i nagrania z kamer monitoringu. Dla policjantów sprawa zakończyła się wydaleniem ze służby. Wszyscy zostali aresztowani.
– Nie przyznali się do zarzucanych im czynów – dodaje prokurator Dubiel. – Tylko Łukasz U. składał wyjaśnienia, ale są one sprzeczne z zebranymi w sprawie dowodami. Policjantom grozi nawet do 10 lat więzienia. Ich sprawę rozstrzygnie Sąd Rejonowy Lublin – Zachód.