Mundurowi szukają autora napisu, który pojawił się ścianie jednego z bloków w Lublinie. Hasło z pogróżkami skierowane było do policjanta, który brał udział w zatrzymaniu grupy podejrzanej o rozwieszanie antysemickich plakatów.
– Nie wykluczamy, że te dwie sprawy się łączą – przyznaje Janusz Wójtowicz, rzecznik KWP w Lublinie. – Prowadzimy już postępowanie. Szukamy sprawcy.
Nie będzie to łatwe, bo miejsca, w którym pojawił się napis nie obejmuje żadna kamera monitoringu. Na obecnym etapie policjanci traktują sprawę jako chuligański wybryk.
Zatrzymanie grupy podejrzanej o antysemickie akcje to efekt pracy specjalnego zespołu policjantów. Jak ustaliliśmy nieoficjalnie, już od 2012 obserwowali oni głównych podejrzanych. Sprawdzali też, co robią w sieci, np. na portalach społecznościowych.
Trzech członków grupy wpadło w ubiegłym tygodniu. Zatrzymano ich na gorącym uczynku, kiedy rozwieszali antysemickie plakaty na przystanku przy ul. Doświadczalnej w Lublinie. Na afiszach widniały hasła: "Syjoniści won z Lublina” i "Nasze ulice! Nasze kamienice!”. Zatrzymani to Bartłomiej K., Łukasz P. i Krzysztof. K. – syn emerytowanego profesora UMCS. Wszyscy to bezrobotni z Lublina – mają od 34 do 35.
Policjanci wiążą zatrzymaną grupę ze wszystkimi akcjami o rasistowskim charakterze, do których doszło w Lublinie od 2010 roku. Chodzi głównie o rozwieszanie plakatów nawołujących do nienawiści. Z nieoficjalnych informacji wynika, że śledczym nie udało się jeszcze powiązać konkretnych osób z atakami na mieszkanie Tomasza Pietrasiewicza, dyrektor Ośrodka Brama Grodzka–Teatr NN. Ktoś wrzucił mu przez okno dwie cegły, a na parapecie zostawił atrapę bomby.